Konserwatywne planowanie na 2011 rok

Nie będzie wzrostu płac w budżetówce, a wydatki w przyszłorocznym budżecie wzrosną o stopień inflacji plus jeden procent, z wyjątkiem tych, które wynikają z obowiązujących ustaw

Publikacja: 08.07.2010 01:52

Konserwatywne planowanie na 2011 rok

Foto: Rzeczpospolita

Tak wynika z założeń do przyszłorocznego budżetu, które jutro przyjmie komitet stały rady ministrów.

Niespodzianek nie ma, wzrost w 2011 roku ma sięgnąć 3,5 proc, inflacja 2,3 proc. - takie wskaźniki podawano już wcześniej. - Rząd, zgodnie z zachowaniem zasady ostrożności, która powinna towarzyszyć planowaniu budżetowemu, zdecydował się na oparcie projektu budżetu państwa na konserwatywnym scenariuszu makroekonomicznym - napisano w dokumencie. Przypomnijmy, że w programie konwergencji szacowano, że wzrost gospodarczy w 2011 roku sięgnie 4,5 proc.

Resort przyznaje też, że zadłużenie będzie przyrastać, a deficyt spadnie zaledwie o jeden punkt procentowy w stosunku do tegorocznego i wyniesie 5,9 proc. PKB. O tym, jak mogą kształtować się dochody i wydatki w budżecie mamy się przekonać pod koniec lipca, kiedy to ministerstwo przedstawi wieloletni plan finansowania państwa - na najbliższe cztery lata.

Póki co analitycy resortu skupili się na ocenie tego co może się wydarzyć - spodziewają się m.in. umocnienia złotego i wzrostu stóp procentowych w przyszłym roku. - Po stabilizacji nastrojów na globalnych rynkach finansowych i w miarę powrotu gospodarki światowej na ścieżkę wzrostu, złoty powinien się stopniowo umacniać - czytamy w dokumencie. - Naszą walutę będą też wspierały silne fundamenty polskiej gospodarki, między innymi niski stopień nierównowagi zewnętrznej oraz napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

O tym, czego możemy się spodziewać w planie finansowym na 2011 rok świadczy deklaracja, że resort chciałby ustalić poziom deficytu poniżej pułapu 40 miliardów złotych, wobec 52,2 mld zł planowanych na ten rok. To jednak na razie tylko deklaracja, a wyliczenia ciągle trwają. Jednym z elementów ograniczania wydatków ma być zerowy wzrost realnych wynagrodzeń w budżetówce. Zaś źródłem wyższych dochodów podwyżka stawki podatku akcyzowego na wyroby tytoniowe od 2011 roku o 4 proc.

Resort zaznacza też, że tegoroczne wybory samorządowe i realizacja inwestycji infrastrukturalnych współfinansowanych z funduszy UE, mogą sprzyjać szybkiemu wzrostowi zadłużenia w jednostkach samorządowych. W 2009 roku zadłużenie sektora samorządowego wzrosło o 40 procent rok do roku. Stąd ograniczenie narastania długu publicznego wymaga odpowiednio silniejszego ograniczania deficytu w pozostałych jednostkach sektora finansów publicznych, w tym deficytu budżetu państwa.

W dokumencie zaznaczono również, że istnieje duże niebezpieczeństwo przekroczenia progu ostrożnościowego na poziomie 55 proc. w relacji do PKB przez dług publiczny w tym roku. To z kolei skutkowałoby drastycznymi cięciami w budżecie na 2012 rok, które miałyby negatywne skutki dla perspektyw wzrostu gospodarczego.

Resort zakłada także, że PKB w cenach bieżących sięgnie 1496,3 mld zł. Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej: 3359 zł.

Nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej: 3,7 procent, a realny 1,4 procent. Płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosną nominalnie o 4 proc., a stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec roku wyniesie 9,9 procent. Z kolei przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wzrośnie o 1,9 proc.

W komentarzu do założeń analitycy podkreślają, że zaangażowanie prac nad projektami infrastrukturalnymi współfinansowanymi ze środków UE wskazuje, że największy wzrost inwestycji zaobserwujemy w sektorze publicznym. Słabe dane dotyczące liczby nowo rozpoczynanych mieszkań oraz nowych pozwoleń na budowę, w połączeniu z wciąż niskim stopniem wykorzystania mocy produkcyjnych, wskazują natomiast na utrzymanie się spadku inwestycji sektora prywatnego w 2010 roku, jednak poprawy można oczekiwać w 2011 roku. To samo dotyczy popytu konsumpcyjnego gospodarstw domowych - w tym roku raczej nie przyspieszy - o czym świadczą tendencje na rynku pracy. Jednak oczekiwany, większy wzrost funduszu wynagrodzeń w porównaniu z prognozowanym na 2010 roku może spowodować poprawę w tym zakresie.

Zdaniem Ryszarda Petru, głównego ekonomisty BRE Banku przedstawione założenia wydają się sensowne - szczególnie co do PKB, inflacji, stóp i złotego, jak również poziomu deficytu. - Główny problem polega na tym, że w tym scenariuszu z bardzo wysokim prawdopodobieństwem zostanie przekroczony próg 55 proc. długu w relacji do PKB. I to jest chyba główna słabość tych założeń - wyjaśnia ekonomista. - Moim zdaniem dynamika wzrostu gospodarczego w przyszłym roku będzie wyższa niż 4 proc., ale przy obecnej niepewności globalnej konserwatywne założenia MF wydają się uzasadnione.

W opinii Petru należy spodziewać się w przyszłym roku wzrostu inwestycji, a tym samym zatrudnienia, przy jednoczesnych pierwszych sygnałach rodzącej się presji inflacyjnej. - Stąd też prawdopodobieństwo wzrostu stop procentowych - nawet o ok 100 pkt baz. w przeciągu całego roku i umocnienie się złotego - podkreśla ekonomista BRE Banku. - Ryzyko i szanse dla budżetu wiązałbym z wyższą inflacją wyższym wzrostem wynagrodzeń.

Prawo w Polsce
Sprawa dotacji dla PiS. Czy PKW wybrnie z impasu?
Praca, Emerytury i renty
Nowe wnioski o 800 plus w 2025 r. Zbliża się ważny termin dla rodziców
Konsumenci
Obniżka opłat za abonament RTV na 2025 rok. Trzeba zdążyć przed tym terminem
Nieruchomości
Dom zostawiony rodzinie w kraju nie przechodzi na własność. Sąd Najwyższy o zasiedzeniu
W sądzie i w urzędzie
Duże zmiany dla wędkarzy od 1 stycznia. Ile trzeba zapłacić w 2025 na łowiskach Wód Polskich?