Pracownicy sfery budżetowej wskazują, że obecna interpretacja ustawy o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym nierówno traktuje kobiety na urlopach macierzyńskim i wychowawczym. Podkreślają, że ten pierwszy może pozbawić trzynastki, a drugi już nie. Rację przyznają im prawnicy.
Magdalena Zwolińska, adwokat z Kancelarii Raczkowski i Wspólnicy, przyznaje, że pracownica, która urodziła dwójkę dzieci i przebywała na macierzyńskim 31 tygodni w danym roku, może nie nabyć prawa do 13. pensji, ale ta, która wróci do pracy po wychowawczym, np. we wrześniu – już tak. Wyjaśnia, że ustawa nabycie prawa do trzynastki uzależnia od przepracowania co najmniej sześciu miesięcy. W świetle najnowszych wyroków Sądu Najwyższego, m.in. z 18 października 2011 r. (sygn. I PK 263/10), oznacza to okres efektywnie przepracowany, a zatem nie wystarczy samo pozostawanie w stosunku pracy.
Iwona Sobka z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty dodaje, że nawet urodzenie jednego dziecka może pozbawić prawa do dodatkowego wynagrodzenia. Wyjaśnia, że jeśli kobieta wykorzysta 22 tygodnie macierzyńskiego, a ponadto będzie jeszcze przez dziewięć tygodni np. na urlopie wypoczynkowym czy zwolnieniu lekarskim, straci prawo do dodatkowej pensji. A nie są to niskie kwoty.
Trzynasta pensja stanowi 8,5 proc. sumy wynagrodzeń z danego roku. W wypadku nauczycielek, zależnie od stopnia awansu zawodowego, jej pełna wysokość wynosi średnio od 2 do 4 tys. zł. Z tym że w wypadku osób, które nie przepracowały pełnego roku, wypłaca się trzynastkę w wysokości proporcjonalnej do okresu przepracowanego.
Zdaniem Iwony Sobki przepisy dyskryminują kobiety, a przede wszystkim świadczą o antyrodzinnej polityce rządu.