Reklama

Sędzia nie jest niczyim sługą - sędzia Jacek Tylewicz o zarzutach wobec sędziów i zaostrzeniu kar za drobne przestępstwa

Jacek Tylewicz, poznański sędzia w stanie spoczynku.

Aktualizacja: 28.04.2018 18:10 Publikacja: 28.04.2018 07:00

Sędzia nie jest niczyim sługą - sędzia Jacek Tylewicz o zarzutach wobec sędziów i zaostrzeniu kar za drobne przestępstwa

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Rz: Panie sędzio, wielokrotnie stawał pan przed sądami dyscyplinarnymi jako obrońca obwinionych sędziów. Zna pan niejedną trudną dla nich sprawę. Co pan teraz sobie myśli kiedy słyszy, że sędzia, który ukradł wkrętarkę, właśnie wraca do orzekania?

Jacek Tylewicz: Nie potrzeba doświadczenia w sprawach dyscyplinarnych, by stwierdzić, że bardzo mi się to nie podoba. Jeżeli ktoś jest złodziejem, to nie może być sędzią. Dla mnie to zero-jedynkowa sytuacja.

Takie wyroki jednak bardzo skrzętnie wykorzystuje minister sprawiedliwości, tłumacząc potrzebę reformy.

Oczywiście. Najgorsze jest to, że my sami, sędziowie, dostarczamy mu argumentów, uzasadniających takie wypowiedzi i – co gorzej – działania. Z politycznego punktu widzenia, mając taki wyrok, trudno go nie wykorzystać propagandowo. Już słyszę ministra, który tłumaczy, że zmiany były niezbędne, że mają wykorzenić takie orzekanie. Że taki wyrok daje legitymację, żeby rozbić kastę, układy...

Na takich sprawach cierpi wizerunek wymiaru sprawiedliwości, sądów?

Reklama
Reklama

Bardzo cierpi. Jeżeli prawnicy nie potrafią zrozumieć takiego wyroku, to czego tutaj wymagać od człowieka, który prawnikiem nie jest. Za sprawą tego orzeczenia poszło w świat; sędzia złodziej będzie teraz skazywał złodziei i jest na to przyzwolenie.

Nie będzie skazywał złodziei, bo został przeniesiony z wydziału karnego do cywilnego...

To nie zmienia sytuacji. Byłoby wręcz groteskowe, gdyby orzekał w sprawach karnych. Nie kupuję argumentacji SN w tej sprawie, choć rozumiem sposób myślenia sądu.

Wróćmy do konsekwencji...

Minister przekonuje, że właśnie z powodu takich wyroków musi mieć swoich sędziów, sądy, izbę dyscyplinarną itd.

A jak to jest z kastą

Reklama
Reklama

Ktoś kiedyś użył takiego pojęcia. Zupełnie jednak w innym, pozytywnym kontekście. Nadano tej wypowiedzi zdecydowanie pejoratywne znaczenie i hasło „kasta" jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Od lat jest to wykorzystywane, by przedstawić sędziów w jednoznacznie negatywnym świetle. Przeciwstawia się to określenie pojęciu sędziego – sługi społeczeństwa. Nikt nie zastanawia się nad tym, że sędzia nie jest niczyim sługą. Sędzia ma rozstrzygać spory i orzekać zgodnie z przepisami prawa i swoim sumieniem. To jest rola sędziego.

Kasta więc jest czy jej nie ma?

W rozumieniu potocznym czegoś tak negatywnego, jak to przedstawiają niektórzy politycy i media, nie ma. I tu się odwołam do swoich doświadczeń dyscyplinarnych. Tych spraw przez lata nie było wiele. W większości przypadków mi znanych nie dotyczyły one negatywnie ocenianych społecznie zachowań sędziów, takich jak jazda pod wpływem alkoholu, korupcji i tym podobnych. Były to przede wszystkim sprawy przewlekłości postępowań, powstałych na skutek nadmiaru spraw przypisanych do załatwienia konkretnemu sędziemu. Dzisiaj ocena postępowań dyscyplinarnych wytaczanych sędziom ma służyć uzasadnieniu dokonywanych zmian w sądownictwie dyscyplinarnym. Szkoda, że zapomina się dodać, że znaczna część postępowań dyscyplinarnych kończyła się uniewinnieniami. No ale to ta „kasta". I koło się zamyka.

Decyzja pierwszej prezes SN pana zaskoczyła?

Jestem rozczarowany.

Pani prezes tłumaczyła, że nie miała wyjścia...

Reklama
Reklama

Zawsze są co najmniej dwa. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego mogła zwołać posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa albo nie. To jej decyzja. Ja mówię tylko o swoim odczuciu. Podjęła decyzję i już.

Jaka będzie nowa Krajowa Rada Sądownictwa?

Niekonstytucyjna.

Coś więcej... Nie przekonuje pana, że to suweren wybrał przedstawicieli, więc oni powinni wybrać sędziów członków KRS.

Ja jestem prawnikiem z tego pokolenia, które uczono, że trzeba czytać ustawy ze zrozumieniem i konstytucję także ze zrozumieniem. Moim zdaniem w konstytucji nie ma trybu, który został przyjęty. Konsekwencje tego mogą być opłakane. I to w sferze prawa wewnętrznego, ale i na poziomie unijnym.

Reklama
Reklama

Podczas konwencji minister Ziobro ogłosił, że zaostrzy kary. Był pan sędzią karnistą... jest taka potrzeba?

Ja już to słyszałem z ust różnych ministrów sprawiedliwości. Nie tylko Zbigniewa Ziobry, który jest autorem tego ostatniego radosnego pomysłu. Przecież ustawodawca może zrobić tak: ograniczmy kodeks karny do jednego przepisu o treści: wszystkie przestępstwa są zagrożone karą od 1 miesiąca do 30 lat pozbawienia wolności. Co to zmieni? W ten sposób nie uda się zmusić wszystkich sędziów do surowszego karania. Kiedy orzekałem, oceniałem czyn, okoliczności, motywy, społeczną szkodliwość i to prowadziło mnie do rodzaju kary, a na końcu jej wymiaru. Są sędziowie łagodniejsi i surowsi. Nie wiem, jak na każdego z nich wpłynie takie zaostrzenie górnych granic kary. Na mnie by nie wpłynęło. A zaostrzenie kar jest drogą donikąd, bo pijany kierowca, siadając za kierownicą, nie kalkuje, czy grożą mu dwa lata czy 15 lat więzienia.

To pana zdaniem populizm?

Zdecydowanie populizm. Ale jak to brzmi: „Z całą surowością ścigamy przestępców"...

Jaka będzie następna zmiana, reforma?

Reklama
Reklama

Nie chcę być złym prorokiem i pozwolę sobie na to pytanie nie odpowiedzieć.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama