Chodzi o sytuację, jaka miała miejsce podczas obrad Krajowej Rady Sądownictwa w ubiegłym tygodniu. W trakcie przerwy posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz wezwała policję, ponieważ groźby wobec niej miał skierować członek KRS, sędzia Maciej Nawacki. - Nie ma mojej zgody na słowa: o wciśnięciu mi uchwały w gardło, odszczekiwaniu tego co powiedziałam - mówiła posłanka.
Czytaj więcej
Burzliwie przebiega drugi dzień obrad Krajowej Rady Sądownictwa, która zajmuje się m.in. zaopinio...
Użycie takich słów wobec posłanki potwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" sam Nawacki. - Broniłem się przed nieuzasadnioną agresją pani poseł na twitterze. Wpisy o tym, że byłem członkiem afery hejterskiej, nie wykonywałem wyroków sądu nie mają potwierdzenia - tłumaczył sędzia. - Żadne z moich słów kierowanych do Pani Poseł oprócz ładunku emocjonalnego nie zawierało nic więcej poza zapowiedzią ochrony dóbr osobistych moich i mojej rodziny. Odpowiedź Pani poseł znalazłem w necie - nazwała mnie zerem - podkreślił.
Czytaj więcej
Żadne z moich słów kierowanych do Pani Poseł oprócz ładunku emocjonalnego nie zawierało nic więce...
Z kolei posłanka Gasiuk-Pihowicz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" stwierdziła, że "słowa, które do mnie skierował pan Nawacki były wypowiedziane z dużą agresją. Wyglądał na nieobliczalnego. Bardzo zdenerwowanego zamieszczonym przeze mnie twittem".