Spodziewał się pan powołania na prezesa Izby Karnej SN? Wyniki głosowania Zgromadzenia Sędziów IK SN nie wskazywały na pana. Co więc zdecydowało?
Prezydent. Byłem jednym z trzech kandydatów. Oczywiście zawsze, gdy o coś się ubiegam, to zakładam wynik pozytywny, chociaż nie wiedziałem, co się wydarzy. Wybór prezesa IK SN to wyłączna prerogatywa prezydenta. Byłem na drugim miejscu po głosowaniu Zgromadzenia Sędziów Izby Karnej SN. Uważam, że różnica głosów między poszczególnymi kandydatami nie była duża, dlatego pan prezydent zdecydował, aby powierzyć to stanowisko sędziemu z wieloletnim doświadczeniem orzeczniczym. Z wywiadu prasowego dowiedziałem się, że obecny prezes IK Michał Laskowski trzy lata temu też został powołany z drugiej pozycji, po głosowaniu Zgromadzenia Sędziów IK SN. Historia w pewnym sensie się powtórzyła.