O zastrzeżeniach Unii i działaczy sędziowskich projekt praktycznie milczy. Formalnie patrząc, uwzględnione ma być jedno zastrzeżenie – likwidacja Izby Dyscyplinarnej. Ale jej 11 sędziów potraktowano tak, jak wszystkich 90 obecnie sędziów SN, którzy po połowie są ze starego i nowego nadania.
To sedno czwartego projektu reformy SN, a trzeciego z obozu rządowego, tym razem autorstwa Solidarnej Polski.
„Elitarny" skład
Pięć obecnych izb SN mają zastąpić dwie: Prawa Prywatnego oraz Prawa Publicznego, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby sędziów SN do 30. Jak wskazują w uzasadnieniu autorzy projektu, dzięki temu SN zyska charakter elitarnego sądu, zajmie się rozpatrywaniem skarg kasacyjnych (kasacji) w najbardziej skomplikowanych sprawach. Oraz skarg nadzwyczajnych – te będą jednak podzielone między dwie nowe izby.
Czytaj więcej
Pomysł ministra Zbigniewa Ziobro na postępowania dyscyplinarne nie zachwycił prawników. Nie ma sł...
Co z resztą sędziów? Sędzia z co najmniej dziesięcioletnim stażem w SN mógłby przejść w stan spoczynku. Zainteresowani nadal pracą sędziowską musieliby złożyć oświadczenie o wyborze jednej z dwóch nowych izb do KRS. Ta wraz z pozytywną opinią przekaże je prezydentowi, który powoła spośród nich nowych sędziów. Ci, którzy otrzymają negatywną opinię KRS lub nie zostaną powołani przez prezydenta, przydzielani byliby do wydziału kasacyjnego któregoś z sądów apelacyjnych.