W czwartek odbyło się nadzwyczajne Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego. Małgorzata Gersdorf zwołała je dwa tygodnie temu, gdy trwały ekspresowe prace nad projektem zmian nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Wówczas sędziowie postanowili się spotkać, by podjąć decyzję, co robić. I gdy prezydent Andrzej Duda w poniedziałek 24 lipca zawetował ich ustawę, nie odwołali zgromadzenia.
Spotkali się i podjęli uchwały. Między innymi nie wykluczają przygotowania własnych propozycji zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Więcej pracy
Sędziowie SN dyskutowali o propozycji zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Pawła Muchy. Ten podał, że prezydent chce poszerzyć kompetencje SN. Myśli nie tylko o utworzeniu Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym, ale także rozważa kwestię rozpoznania merytorycznego na poziomie SN. Chodzi o sprawy, w których mamy do czynienia z rażącym naruszeniem prawa, kiedy istnieje potrzeba rozpoznania nie tylko w sensie kasacyjnym.
– To jest rozwiązanie, którego nie można tak od razu odrzucać. Być może w wielu sytuacjach będzie ono bardzo użyteczne. Na razie nie znamy jednak szczegółów, tylko jakby ogólną koncepcję. Była o tym mowa podczas spotkania z prezydentem – potwierdza sędzia Laskowski.
To nie jest pomysł ostatnich dni. Już w trakcie kampanii prezydenckiej sędzia Janusz Wojciechowki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, przekonywał, że w polskim prawie brakuje mechanizmów, które pozwalałyby sędziowskie błędy naprawiać. Kasacja, jak twierdził, jest zakreślona bardzo wąsko. Dlatego jego zdaniem potrzebna jest instytucja apelacji nadzwyczajnej, czyli możliwość zaskarżania prawomocnych orzeczeń w takim zakresie, w jakim przewiduje to apelacja, przy czym prawo takiej nadzwyczajnej apelacji powinno być zarezerwowane dla prokuratora generalnego, rzecznika praw obywatelskich i ministra sprawiedliwości. To miałoby poszerzyć możliwości przywracania sprawiedliwości i naprawiania krzywd.