Rz: Szczecin, Warszawa, Przemyśl... Mamy pierwszych nowych prezesów sądów powołanych na nowych zasadach i pierwsze odwołania wiceprezesów. Na forach sędziowskich rozpętała się burza. To już czystka?
Łukasz Piebiak: Nie. Żadna czystka. Tak naprawdę nie odwołaliśmy do tej pory żadnego z prezesów. Jesteśmy na etapie uzupełniania wakatów. A to oznacza, że obsadzamy stanowiska prezesów, które były wolne.
Kilku wiceprezesów straciło jednak funkcje...
To inna sprawa. Minister sprawiedliwości powołuje prezesa sądu. A jeśli ten woli współpracować z kim innym niż dotychczasowi wiceprezesi – osobami, którym ufa i wierzy, że pomogą mu w zarządzaniu sądem, to może oczekiwać, że minister mu to umożliwi. W takiej sytuacji zachodzi konieczność odwołania „starych" wiceprezesów, by umożliwić prezesowi złożenie wniosku o powołanie trojga „nowych". Oczywiście można, jak to się niestety dzieje w niektórych mediach, snuć spiskowe teorie, tyle że sprawa jest banalnie prosta: prezes bierze odpowiedzialność za sąd i jego działanie, a minister powinien mu dać do tego narzędzia.
Sędzia Maciej Strączyński, wieloletni prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustita, został pierwszym prezesem wybranym na nowych zasadach. Przecież od lat raczej walczył z Ministerstwem Sprawiedliwości, niż chciał współpracować?