Komunizm na sztaludze, czyli „11 XI” Wiesława Szamborskiego w Galerii XX1

W tytułowej zabawie z cyframi i nazwą galerii artysta manifestuje postawę prospołeczną oraz polityczne przekonania

Publikacja: 23.11.2007 01:43

Komunizm na sztaludze, czyli „11 XI” Wiesława Szamborskiego w Galerii XX1

Foto: Rzeczpospolita

„Malarstwo figuratywne, na którym ciążyły złe dokonania socrealizmu, było traktowane bardzo podejrzliwie. Z przekory wyłamałem się z obowiązującego kanonu”. Tak Wiesław Szamborski wspominał początki samodzielnej twórczości.

Był to okres późnego Gomułki. Artysta zrobił dyplom na warszawskiej ASP w 1966 roku i niemal natychmiast zaczął pracę na macierzystej uczelni. Do dziś prowadzi tam pracownię.

W latach 60. niewielu artystów traktowało malarstwo jako społeczną misję. Tymczasem Szamborski miał odwagę powiedzieć, że „wierzy w posłannictwo sztuki, a to najdosadniej realizuje się w malarstwie figuratywnym”. Oczywiście miał na myśli twórczość będącą szczerą reakcją na aktualne wydarzenia, na sytuację w kraju. Patrząc z perspektywy czasu na jego wczesny dorobek, dziwić się można, że te obrazy uchodziły mu płazem. A właściwie im dwóm – bo jeszcze na studiach Szamborski zaprzyjaźnił się z Markiem Sapetto i przez wiele lat razem wystawiali.

Byli na tyle podobni, że często mylono ich prace. Obydwaj deformowali postaci, nie stosowali światłocienia; malowali płasko, obrysowywali formy grubym konturem. Łączyli w jedną masę figury, obiekty, tła. Do tego posługiwali się wściekłą, „nieestetyczną” kolorystyką, niemającą nic wspólnego z rzeczywistością. Przede wszystkim jednak manifestowali krytyczne nastawienie do PRL-owskich realiów. Ich obrazy pełne były aluzji do polskiego tu i teraz. Wyróżniali się wśród rzeszy pięknoduchów skoncentrowanych na własnych sprawach.

Nietrudno się domyślić, że w latach 80. Szamborski uczestniczył w ruchu kultury niezależnej. Zainteresowanie publicznymi problemami pozostało mu do dziś. Styl malarski także.

Wprowadził jednak rozmaite innowacje. Na wystawie „11 XI” pokazał płótna z odniesieniami do chwili obecnej, a także do przeszłości. W sceny rozgrywające się na warszawskich ulicach włączył cytaty z historii sztuki.

Oto mężczyzna widoczny od tyłu, kreślący coś na obrazie ustawionym na sztaludze. Kompozycja przywodzi na pamięć „Szofera” Andrzeja Wróblewskiego prowadzącego pojazd ku świetlanej, acz niewiadomej przyszłości. W przeciwieństwie do Wróblewskiego, który zmarł w 1956 roku, Szamborski długo doświadczał socjalistycznego raju. Swym obrazem daje do zrozumienia, że czerwony kolor (czytaj: komunizm) należy przekreślić. Grubą białą krechą.

Galeria XX1, al. Jana Pawła II 36, wystawa czynna do 1 grudnia

„Malarstwo figuratywne, na którym ciążyły złe dokonania socrealizmu, było traktowane bardzo podejrzliwie. Z przekory wyłamałem się z obowiązującego kanonu”. Tak Wiesław Szamborski wspominał początki samodzielnej twórczości.

Był to okres późnego Gomułki. Artysta zrobił dyplom na warszawskiej ASP w 1966 roku i niemal natychmiast zaczął pracę na macierzystej uczelni. Do dziś prowadzi tam pracownię.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu