Był Kubina (1877 – 1957) prawdziwym obywatelem środkowej Europy: urodzony w Czechach, wychowany w środkowych Alpach, dojrzałość artystyczną osiągnął w Niemczech. Dziś chętnie przyznają się do niego i Niemcy, i Czesi, nazywany bywa także austriackim Goyą.
Ale środkowoeuropejskość Kubina manifestowała się w znacznie głębszy sposób. Jego fantastyczna, mroczna, symboliczna i wieloznaczna twórczość wypływa z tego samego, środkowoeuropejskiego, źródła co neurotyczne lęki Kafki, erotyczne obsesje Schulza czy pełen grozy katastrofizm Witkacego.
Studiował w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych, tam nawiązał intensywne kontakty z przedstawicielami ówczesnej awangardy – Kandinskim i Klee. Należał do słynnej grupy Der Blaue Reiter (Błękitny Jeździec), której członkowie uważali, że sztuka nie powinna odtwarzać rzeczywistości, ale koncentrować się na jej duchowym wymiarze. I choć miewał także kontakty z artystami, Bauhausu zawsze był twórcą osobnym, pogrążonym we własnej wyobraźni.
"Od wczesnych lat pociągało mnie wszystko, co wyrażało siłę i wzbudzało strach" – napisał w 1921 roku w autobiograficznym szkicu. I jeszcze: "pławienie się w imaginacyjnych katastrofach, wybuchach pierwotnych, żywiołowych mocy dawało mi zawsze uczucie szczęścia, na kształt lekkiego upojenia". Ze swadą opisuje, jak ze znajomym grabarzem chodził nad rzekę wyławiać trupy.
Zostawił po sobie około 20 tysięcy rysunków, wykonanych głównie tuszem lub akwarelą. Największym uznaniem, zwłaszcza na rynku sztuki, cieszą się wczesne prace Kubina, z lat 1898 – 1904. Ze szlamu, błot i ponurych moczarów wyłaniają się groteskowe monstra i potwory, olbrzymy i wywiedzione z koszmaru bestie. Ich fantastyczne kształty to owoc chorego snu albo dzieło nękanej niepokojami podświadomości.