Podoba mi się idea: refleksja nad archetypem ojcostwa w kraju matriarchatu, jakim stała się Polska w efekcie dziejowych zawieruch. Co stało się z tatą, który nie wracał, bo walczył z wrogiem lub o sprawę, teraz zaś zarabia pieniądze. I kim jest symboliczny papa w aspekcie łódzkim – bo Łódź to „miasto osierocone, znajdujące się w momencie kulturowej transformacji”, że zacytuję zdanie z katalogu.
„Dialog” trwa tydzień, lecz program plastyczny – znacznie dłużej. Będzie „Cricoteka w Łodzi” – obiekty-rekwizyty z najważniejszych spektakli Tadeusza Kantora. Samograj. Ale niech tam, przynajmniej klasa „Umarłej klasy” bezdyskusyjna. Zresztą mistrz z Wielopola w wielu dziełach odnosił się do „ojcowskiego” tematu czy raczej psychicznej schedy po rodzicu, którego postać nakładała się na historię.
Motyw ojcostwa okazał się niezwykle inspirujący, nieobojętny emocjonalnie. Młodzi i starzy odnawiali kontakty
Najważniejsze pokazy – „Master & Monster” oraz „C.D.N” – umieszczono w pustostanie przy Piotrkowskiej, ongiś własności fabrykanta Ludwika Geyera. Dlaczego tam, w scenerii „krajobrazu po bitwie”? Właśnie dlatego. Piękny budynek z lat 30. XIX wieku za PRL mocno podupadł, a ostatnie lata „bezpańskości” zamieniły go w ruderę. W to graj twórcom i kuratorkom. W przestrzeni nasyconej przeszłością nie trzeba wiele, żeby pobudzić wyobraźnię i emocje. Tym bardziej że zaproszeni do projektu autorzy gwarantują wysoki poziom.
– Motyw ojcostwa okazał się niezwykle inspirujący, nieobojętny emocjonalnie – podkreśla Małgorzata Ludwisiak, kuratorka wystawy „C.D.N”. Artyści odpowiedzieli osobistymi, często bolesnymi projektami. Rezultaty ich działań wykroczyły poza wystawowe pole: młodzi i starzy odnawiali kontakty, zakopywano topór wojenny.