Warto zobaczyć i kupić w Salonie zimowym
Edukacja w Salonie
Salon Zimowy to optymalna formuła na polski rynek: profesjonalnie, ale na luzie – mówi Kuba Banasiak, założyciel Galerii Kolonie. – Silenie się na prawdziwe targi, z ich blichtrem, rozmachem i białymi, równymi stoiskami – nie mówiąc o próbie ściągnięcia międzynarodowych kolekcjonerów – nie miałoby sensu. Niektórzy myśleli, że skoro mamy dobrych artystów, ambitne galerie i międzynarodową renomę, musi powstać rynek sztuki współczesnej. Ale jak miałoby się to stać, skoro szacuje się, że dziś w Polsce regularnie prace współczesnych twórców kupuje 100–120 osób? Tutaj ciągle najważniejsza jest praca u podstaw i Salon spełnia również taką rolę. Zdaniem organizatorów impreza ma funkcję edukacyjną. Dla wielu sztuka jest droga i elitarna. To tylko część prawdy. Marika Zamojska, pomysłodawczyni imprezy, założycielka galerii Starter, twierdzi, że takie wydarzenia jak Salon Zimowy czy wcześniej Warsaw Gallery Weekend organizuje się nie tylko po to, by popularyzować sztukę współczesną, ale także żeby pobudzać rynek i budować świadomość kolekcjonerów. – Pokazujemy szerokiej publiczności najważniejsze nurty obecne w sztuce współczesnej, zachęcając do kolekcjonowania prac ulubionych artystów – mówi.
Obraz z metką
Czy słabość polskiego rynku ma związek z globalnymi trendami? Jeżeli patrzeć na statystyki, to globalny rynek sztuki nie przeżywa żadnego kryzysu. Największe targi w Bazylei czy Londynie są na plusie, nie mówiąc o aukcjach, na których padają kolejne rekordy. Gorzej dzieje się na lokalnych targach w Hiszpanii, Austrii czy Włoszech.
– Właśnie wróciłem z Turynu. Kolekcjonerzy przymierzali się do jednej pracy, wcale nie najdroższej, cztery dni, kupowali ostatniego dnia, a nie, jak miało to miejsce jeszcze kilka lat temu, w pierwszej godzinie.
Kiedy Salon powstawał rok temu, apetyty były duże. Miał to być zalążek pierwszych w Polsce profesjonalnych targów sztuki. Dziś wiadomo, że Warszawa musi poczekać. Ale to nie znaczy, że Salon będzie artystyczną porażką.
Jaki wpływ na sztukę ma ograniczenie ceny wystawianych dzieł? Większość to rysunki, krótkie edycje grafik, kolaży, zdjęć. Brakuje oczywiście kosztownych instalacji, dużych obrazów. Te najtańsze będą opatrzone „metkami" „Sztuka za 500 zł", większość galerzystów mówi, że wystawia prace „po kosztach".