Na początku lat 50. William Burroughs nie napisał jeszcze żadnej ze swych wielkich powieści, "Ćpuna" czy "Nagiego lunchu". Wiódł życie niebieskiego ptaka i narkomana. 6 września 1951 w mieście Meksyk podczas alkoholowo-narkotykowej imprezy stawia swojej żonie na głowie szklankę z ginem. Odchodzi parę kroków, odbezpiecza i próbuje zostać współczesnym Wilhelmem Tellem. Niestety, zamiast w szklankę, trafia w głowę kobiety.
Właśnie tę scenę namalował Basquiat w latach 80., inny współczesny buntownik, dziecko nowojorskiej ulicy, również narkoman. W 1980 roku spotkał zresztą w Nowym Jorku swego idola, który dzięki fałszywym zeznaniom po dwóch tygodniach wyszedł po morderstwie z aresztu A po kilku miesiącach dzięki łapówkom udało mu się wyjechać z kraju. Ruszył na południe w poszukiwaniu yage – narkotyku, który miał łagodzić skutki uzależnienia od opium.
Urodzony w 1960 roku na Brooklynie Jean-Michel Basquiat zaczynał w wieku 17 lat od malowanie graffiti na murach Manhattanu, dodając nieznany wówczas podpis "SAMO" (Same Old Shit), by po paru latach wystawiać w nowojorskich galeriach wielkie ekspresyjne obrazy. Spotykał się z ambitną i początkującą wówczas piosenkarką o pseudonimie Madonna. - Mieszkałem wówczas w Nowym Jorku, byłem jednym z pierwszych kolekcjonerów prac Basquita. Kupiłem ponad 20 płócien, w tym również obraz,. który namalował wspólnie z Andy Warholem - wspomina Wojciech Fibak, polski tenisista i kolekcjoner sztuki Prawdziwa popularność przyszła po śmierć w 1988 roku od przedawkowanie narkotyków - Dziś Jean-Michel Basquiata zalicza sie do tzw blue chip artist, czyli akukcyjnych pewniaków, to absolutny klasyk współczesności - mówi Alex Branczik z Sotheby's. Tak samo jak Burroughs w dziedzinie literatury.
W listopadzie na aukcji Christie's w Nowym Jorku sprzedano pracę Basquiata za ponad 26 milionów dolarów.