Wystawa Corpus w warszawskiej Zachęcie

Wystawa „Corpus" w Zachęcie dotyczy biologii ciała i cielesnych doznań. Otwarcie w poniedziałek - pisze Monika Małkowska.

Publikacja: 30.08.2014 13:19

Alina Szapocznikow, „Popiersie bez głowy”, 1968, poliester, poliuretan

Alina Szapocznikow, „Popiersie bez głowy”, 1968, poliester, poliuretan

Foto: NGS, J. Gładykowski J. Gładykowski

To nie jest rzecz o fizycznym pięknie.

Pokaz zatytułowany „Corpus" idzie pod prąd popkulturowych miraży. Nie dostarcza wizualnych podniet, pokus i przyjemności. Otwiera nam „oczy szeroko zamknięte". Dotyka tego, o czym na co dzień staramy się nie myśleć: opowiada o materii, jaką jest ludzkie ciało. Materii w ciągłym procesie, łatwo ulegającej destrukcji, żyjącej ku nieuchronnej śmierci,  by przywołać sformułowanie Martina Heideggera. Do tej wystawy potrzebna jest... odwaga. I dojrzałość.

Dwudziestu trzech artystów uczestniczących w wystawie „Corpus", przygotowanej przez kuratorkę Marię Brewińską, obnaża nasze ciała. Rozbiera je w sensie dosłownym, podsuwając pod oczy prawdę o mankamentach tego doczesnego „opakowania" naszej duszy. Jeżeli wierzymy w jej  posiadanie. Ateista powie: ciało to pojemnik energii. A także  siedlisko myśli, uczuć, zmysłowych wrażeń.

Współczesna sztuka zaczęła postrzegać ciało jako narzędzie w połowie lat 50. Od tamtego czasu nagość zaczęła znaczyć co innego niż w minionych epokach. Aspekty estetyczne, symboliczne, kulturowe zeszły na odległy plan. Obnażenie stało się manifestacją radykalnych postaw  społecznych, politycznych.

Wystawa w Zachęcie stroni od tamtych trendów; od feminizmu, gender, body artu. Tym razem autorzy skupiają się na fizycznym (a przez to filozoficznym) aspekcie naszego bytu.

Oglądanie zaczynamy od... końca. Widz zostaje skonfrontowany z kresem, który czeka każdego,  ale chętnie o tym zapominamy. Hannah Wilke i Dominik Lejman stosują kurację wstrząsową: oto ciało bez ducha. Przedmiot zamarły w bezruchu.

Wilke, świadoma swego rychłego odejścia, sfotografowała się (rok 1978, praca „Tak mi dopomóż, Hannah") w pozycji leżącej. Ona naga; ciasna komórka, gdzie leży, również goła. Postać ujęta od strony głowy, która wydaje się nieproporcjonalnie wielka w porównaniu z maleńkimi stópkami w niepoważnych sandałkach. Jakby leżała w solarium. Śmierć odheroizowana, mimo to   okropnie samotna.

W takiej samej pozycji na wznak znajduje się mężczyzna sfilmowany przez Lejmana. Z tym, że w tym przypadku gigantyczne wydają się stopy, widoczne na pierwszym planie. Wyświetlany na ekranie obraz wideo nosi tytuł „Status (Godzina z timecodem)".Tyle trwał filmowy zapis. Kamera przez godzinę rejestrowała bezruch. Mimo to sytuacja nie jest statyczna: postać „ożywia" miganie cyfr elektronicznego zegara, umieszczonego na symbolicznym katafalku. Czas płynie, procesy zachodzą, zmiany następują. Co ważne: gwałtowny perspektywiczny skrót i ujęcie od strony stóp natychmiast kojarzą się z „Chrystusem zmarłym" Andrei Mantegny namalowanym w latach 1465–1466. Upłynęły stulecia, a arcydzieło Mantegny trwa, na przekór przedstawionej na obrazie śmierci.

„Obrzędy intymne", praca Zbigniewa Libery (rok 1984), to niejako preludium do tego stanu. Zapis wideo przedstawia odchodzenie jego babki, utrzymywanej przy życiu dzięki troskliwej opiece bliskich. Karmienie i zabiegi higieniczne wzbudzają w postronnym oglądającym to współczucie, to odrazę. Bez uczucia, na zimno, fizjologia bywa żenująca wizualnie.

A choroby? Czy jest dla nich miejsce w sztuce? Alina Szapocznikow dowiodła, że nie ma tematów tabu. Poprzez odlewy własnego ciała próbowała „oswoić" nowotwór. Wymyśliła specjalną rzeźbiarską formułę na chorobę,  do tragedii dodała ironię. Ból zakryła słodkimi kolorami, tandetnym podświetleniem, żartami z „konsumpcyjności" pewnych części ciała. Używając nieszlachetnych surowców, uświadomiła, że ludzkie ciało jest równie „wybrakowane".

Nawet zdrowy organizm ma mankamenty, co uzmysławia Sarah Lucas. Jej instalacje „Panoramadrama" czy „Leżak" (obie z 2011 ) dotyczą  metaforycznie  podskórnych procesów.

W ogóle podglądanie ukrytych elementów ciała wydaje się czymś niedyskretno-obrzydliwym. Atlasy anatomiczne uświadamiają, że nasze wnętrza ładne nie są, nawet gdy funkcjonują poprawnie. Gorzej, gdy się coś w ciele jątrzy, gnije, z niego wycieka... Ciało staje się siedliskiem intruzów  bakterii. Magda Moskwa doskonale wychwytuje te stany między wstrętem a zaciekawieniem. Jej wyolbrzymione „rany" (2014) pozbawione są kontekstu. Przypominają laboratoryjne wycinki niezidentyfikowanej choroby skórnej. Jasne, to rany fikcyjne. Chodzi o unaocznienie cierpienia fizycznego. Perwersją jest wirtuozeria tych płaskorzeźb-obiektów, wykonanych z biżuteryjną precyzją  tak, że odpychają, jednocześnie przyciągając.

Ciało czasami zwodzi, dostarcza sprzecznych bodźców. Ból splata się z euforią, a rozkosz opłacana jest ofiarami. Marek Konieczny w serii „Think Crazy" zakomponował „Martwą naturę" (1974): czerwona, wypchana papużka, usadzona na drążku z... nagiego przyrodzenia autora. Oj, kokiet!

A co panów kręci i podnieca? Zgrabna damska noga obnażona powyżej pończoszki. Austriacka artystka Valie Export, pionierka wielu artystycznych trendów, okazała się też prekursorką tatuażu: w 1970 roku wytatuowała sobie na udzie podwiązkę. Bardzo pikantne!

Prace Sigalit Landau i Mariny Abramović kierują w stronę masochistycznych rozkoszy. Landau stoi naga na plaży i ruchami bioder wprawia w ruch hula-hop  z drutu kolczastego. Natomiast Abramović na wideo „Nude with Skeleton" (2005) zadaje się z kościotrupem. Którym kiedyś sama będzie.

Wystawa czynna do 19 października

To nie jest rzecz o fizycznym pięknie.

Pokaz zatytułowany „Corpus" idzie pod prąd popkulturowych miraży. Nie dostarcza wizualnych podniet, pokus i przyjemności. Otwiera nam „oczy szeroko zamknięte". Dotyka tego, o czym na co dzień staramy się nie myśleć: opowiada o materii, jaką jest ludzkie ciało. Materii w ciągłym procesie, łatwo ulegającej destrukcji, żyjącej ku nieuchronnej śmierci,  by przywołać sformułowanie Martina Heideggera. Do tej wystawy potrzebna jest... odwaga. I dojrzałość.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego