W połowie listopada odbył się Krajowy Zjazd Radców Prawnych, na którym zostały wybrane władze samorządowe kolejnej kadencji. To „święto demokracji” nie miało jednak w moim przekonaniu wiele wspólnego z demokracją, a tym bardziej jej świętem. Stanowiło w istocie element umacniania samorządowej oligarchii i dyktatury.
Na wstępie jedno zastrzeżenie i antycypująco odpowiedź na potencjalny zarzut: tak, byłem jednym z czterech kontrkandydatów urzędującego prezesa, tak, uzyskałem mało głosów. Takiego wyniku głosowania się jednak spodziewałem, i niniejszy tekst nie jest przejawem rozgoryczenia wynikiem, ale smutną refleksją nad stanem samorządowej demokracji i postaw samorządowych działaczy, którą prezentuję publicznie od czasu Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Radców Prawnych z 2022 r., na którym nie podjęto dyskusji, bo nie przyjęto porządku obrad. Moje przewidywania rozwoju sytuacji sprawdziły się. Niestety.