Ponoć każdy ma swoją „drogę do Damaszku”. Określenie tego alegorycznego momentu, w którym następuje samouświadomienie, iż dotychczasowe postępowanie było błędem, wzięło się od starożytnej historii życia Saula z Tarsu, który właśnie na drodze do Damaszku miał zrewidować swoje życie i wkroczyć na ścieżkę odnowy. Temat piękny sam w sobie, ale na inny tekst.
Tymczasem na swoją „drogę do Damaszku” weszła, jak się wydaje, sędzia Anna Kalbarczyk z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Zrobiło się o niej głośno, gdy skierowała do ministra sprawiedliwości list, w którym krytycznie odniosła się do własnego postępowania związanego z awansem do SA w Warszawie z rekomendacji neo-KRS. Sędzia wniosła o „cofnięcie nominacji” i skierowanie jej z powrotem do SO, deklarując chęć wystartowania przed legalną KRS, gdy to będzie już możliwe.