Mamy w Polsce 4000 notariuszy i wielu z nich chciałoby mieć więcej klientów, w pełni wykorzystywać swoje moce zawodowe, więc spoglądają od dawana na sądy, na Ministerstwo Sprawiedliwości, aby przekazało im część prostszych spraw cywilnych.
O procedurze wystawiania nakazu zapłaty słyszał prawie każdy dorosły Polak, choć spotyka się z nią najczęściej, kiedy dostaje od sądu nakaz zapłaty określonej w nim kwoty z pouczeniem, jak się może odwołać.
Czytaj więcej
Sądy mają być odciążone od czynności prostych i bezspornych. Notariusze uzyskają nowe uprawnienia.
Założeniem tej procedury jest to, że nakazy wydawane są na podstawie dokumentów i w ponad 90 proc. przypadków pozwany nie odwołuje się i wtedy nakaz, po uzyskaniu sądowej tzw. klauzuli wykonalności, może egzekwować komornik. Tylko lubelski e-sąd, rękami referendarzy, od wielu lat wydaje zdalnie około 2 mln takich nakazów rocznie z ową klauzulą. Odwołanie jest proste i wtedy sprawa trafia do zwykłego sądu. Z tej procedury korzystają zwłaszcza wielkie sieci dostarczające usługi lub firmy skupujące wierzytelności.
Notariusze mieliby wydawać takie nakazy, jeżeli zasadność dochodzonego roszczenia (nie większego niż 70 tys. zł) „nie budzi wątpliwości”, w szczególności, gdy udowodnione jest w dołączonym do wniosku dokumentem urzędowym, zaakceptowanym przez dłużnika rachunkiem lub pisemnym oświadczeniem o uznaniu długu.