Studenci czekają, aż nadejdzie maj

Będzie to moment kiedy Niemcy otworzą rynek pracy dla Polaków i innych obywateli nowych krajów Unii Europejskiej

Publikacja: 05.04.2011 14:42

Studenci czekają, aż nadejdzie maj

Foto: Fotorzepa, Bartosz Sadowski BS Bartosz Sadowski

Według badań Deloitte, aż 60 proc. studentów jest gotowych wyjechać z Polski do pracy za granicę. Sytuację pogarsza lawinowy wzrost liczby bezrobotnych absolwentów (z 32.000 w 2005 r. do 39.000 w 2011 ). Na otwarciu granic mogą ucierpieć przede wszystkim firmy z zachodnich województw oraz sektor usług biznesowych, który zatrudnia wykwalifikowanych specjalistów. Tym bardziej, że niemieckie firmy już teraz kuszą młodych, wykwalifikowanych pracowników z Polski.

Centra usług biznesowych biją na alarm. Jeśli nie zatrzymamy naszych specjalistów, za kilka lat będziemy się borykać z podobnymi problemami do tych, które dziś przeżywa niemiecka gospodarka – brak rąk do pracy i szybko starzejące się społeczeństwo. Według niemieckiego Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy, u naszego zachodniego sąsiada brakuje ok. 3 mln pracowników, głównie fizycznych, ale też specjalistów IT. Zdaniem Krystiana Bestry, Dyrektora Zarządzającego Infosys BPO Europe i Wiceprezesa ABSL otwarcie rynku pracy zaostrzy konkurencję o pracownika.

- Wielu młodych ludzi, tuż po studiach decyduje się na kilkuletnią emigrację. Zarówno Czesi, jak i Polacy są mobilni i chętnie zdobywają doświadczenie zawodowe za granicą. Niestety wielu z nich zostaje na emigracji na stałe – mówi Krystian Bestry. – Cierpią na tym polscy pracodawcy, którym brakuje odpowiednich pracowników. Spada również atrakcyjność inwestycyjna Polski. Szeroki dostęp do wykwalifikowanych kadr jest bowiem wabikiem dla inwestorów zagranicznych – dodaje.

Od 2004 roku z Polski wyemigrowało około 2 mln Polaków. 70 proc. pozostaje za granicą dłużej niż rok. Dziś jesteśmy nazywani największym eksporterem rąk do pracy w Europie. Tymczasem nad Wisłą zaczyna brakować odpowiednio wykwalifikowanych specjalistów, głównie z wykształceniem technicznym i znajomością mniej popularnych języków obcych, takich jak czeski, turecki, arabski czy niderlandzki. Centra usług biznesowych w Polsce już teraz musza sięgać po specjalistów z zagranicy. Na przykład Infosys BPO w 2010 r. odpowiednio wykwalifikowanych pracowników ze znajomością języka niderlandzkiego znalazł dopiero w RPA.

Jak wynika z danych  Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych w Polsce głównymi aglomeracjami, w których inwestorzy otwierają centra usług biznesowych są Warszawa (28 centrów), Kraków (24 centra), Wrocław (13 centrów), Łódź (11 centrów) i Poznań (10 centrów). Lokalizacje te skupiają 2/3 wszystkich zagranicznych centrów usług w Polsce i to właśnie tam pracodawcy zgłaszają największy popyt na wysoko wykwalifikowanych specjalistów z przygotowaniem finansowym, księgowym czy informatycznym. Do rywalizacji o utalentowanych polskich pracowników, przede wszystkim z Małopolski, Wielkopolski i Dolnego Śląska, stają teraz niemieccy pracodawcy.

Szczególnie zagrożony może być Wrocław, gdzie jak podaje Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, 90 proc. studentów biegle posługuje się językiem angielskim, a średnio co drugi – językiem niemieckim (33 proc. studentów posługuje się językiem niemieckim w stopniu zaawansowanym, a 15 proc. w stopniu dobrym).

- Otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla Polaków w 2007 r. spowodowało deficyt wykwalifikowanych pracowników na polskim rynku pracy i w efekcie średni spadek przychodów firm o 10 proc. – wyjaśnia Joanna Borowicz, Dyrektor Departamentu Zasobów Ludzkich, Szkoleń i Jakości Holicon, jednego  z liderów polskiego rynku call/contact center, firmy należącej do ABSL. - Zdajemy sobie sprawę, że 1 maja 2011 r. może być początkiem kolejnej fali emigracji. Obecnie zatrudniamy ponad 1000 pracowników pracujących w obsłudze całego systemu contact center, zarówno agentów telefonicznych, jak i kadry zarządzającej. 60 proc. naszych pracowników stanowią studenci, czyli osoby mobilne, szukające dopiero swojej drogi zawodowej. To właśnie ta grupa jest najbardziej podatna na atrakcyjne finansowo oferty pracy niemieckich koncernów.

Według badań Deloitte, aż 60 proc. studentów jest gotowych wyjechać z Polski do pracy za granicę. Sytuację pogarsza lawinowy wzrost liczby bezrobotnych absolwentów (z 32.000 w 2005 r. do 39.000 w 2011 ). Na otwarciu granic mogą ucierpieć przede wszystkim firmy z zachodnich województw oraz sektor usług biznesowych, który zatrudnia wykwalifikowanych specjalistów. Tym bardziej, że niemieckie firmy już teraz kuszą młodych, wykwalifikowanych pracowników z Polski.

Centra usług biznesowych biją na alarm. Jeśli nie zatrzymamy naszych specjalistów, za kilka lat będziemy się borykać z podobnymi problemami do tych, które dziś przeżywa niemiecka gospodarka – brak rąk do pracy i szybko starzejące się społeczeństwo. Według niemieckiego Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy, u naszego zachodniego sąsiada brakuje ok. 3 mln pracowników, głównie fizycznych, ale też specjalistów IT. Zdaniem Krystiana Bestry, Dyrektora Zarządzającego Infosys BPO Europe i Wiceprezesa ABSL otwarcie rynku pracy zaostrzy konkurencję o pracownika.

Rynek pracy
Już nie tylko w okopach. Koreańczycy zaludniają rosyjskie fabryki
Rynek pracy
Polskim firmom już bliżej do idealnego pracodawcy?
Rynek pracy
Już ponad 10 milionów specjalistów ICT w Unii Europejskiej
Rynek pracy
Duży wzrost bezrobocia we Francji
Rynek pracy
HR-owcy dzielą los specjalistów IT. Oni też odczuli wpływ AI
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem