Protesty rolników wywołała tzw. piątka Kaczyńskiego dla zwierząt, czyli ustawa, która miała m.in. w krótkim czasie zakazać produkcji mięsa z uboju rytualnego z przeznaczeniem na eksport. Zakazana miała być także hodowla zwierząt na futra. Protesty podsyciła zmiana na stanowisku szefa resortu rolnictwa. Miejsce popieranego przez rolników Jana Krzysztofa Ardanowskiego po rekonstrukcji rządu zajął Grzegorz Puda, który forsował w Sejmie piątkę dla zwierząt.
Po tym jak Senat zgłosił do ustawy poprawki łagodzące i opóźniające wejście w życie przepisów spornej ustawy, wróci ona do Sejmu. Na razie rozpatrzenie poprawek Senatu jest warunkowo wpisane do porządku przyszłotygodniowych obrad Sejmu.
Wiadomo, że w tej sprawie trwają wewnętrzne negocjacje w koalicji rządzącej. Nawet tam bowiem nie ma jednomyślności w tej kwestii. Zarówno w Sejmie, jak i w Senacie część jej członków sprzeciwiła się jej zapisom.
Rolnicy chcieliby, żeby ustawa trafiła do kosza. Liczą, że jeśli mimo wszystko uchwali ją Sejm, zwłaszcza w pierwotnej wersji, na drodze nowym przepisom stanie prezydent. Dlatego rolnicy nie rezygnują z protestów. Chcą cały czas wywierać presję na polityków.
W środę po raz kolejny wyjechali na drogi w całym kraju. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad informowała o licznych blokadach i utrudnieniach w ruchu.