Określanie przyjazdu prezydenta USA do Polski wyróżnieniem jest przesadą. Poprzednicy Obamy odwiedzali przecież nasz kraj przynajmniej raz w kadencji. Nie udało się to jedynie Ronaldowi Reaganowi, ale to wynikało z zaostrzenia zimnej wojny. Na ogół prezydent USA jest prawie co roku w dużych krajach europejskich – Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii. Wyróżnieniem negatywnym byłoby, gdyby prezydent Obama nie przyjechał do nas ani razu w czasie pierwszej kadencji. ?
W rozmowie pojawił się oczywiście temat wiz dla Polaków. ?
Polacy czekają na konkrety w tej sprawie i nawet najpiękniejsze słowa i uśmiechy amerykańskiego prezydenta nie zrobią na nich wrażenia, jeśli za gestami nie pójdzie coś więcej. Nie wiem, co zrobi Obama, ale wiem, co leży w interesie USA, jeśli chodzi o relacje amerykańsko-polskie. Jeśli prezydent będzie się nimi kierował, to zapowie konkretne kroki. Obama może być inicjatorem ustawy zmierzającej do zniesienia wiz dla Polaków, ale nie musi, wystarczy, że poprze ustawę zgłoszoną przez propolskich senatorów i członków Izby Reprezentantów, która czeka na dalszą obróbkę parlamentarną. Najwyższy czas, by rozwiązać problem, który przez lata był skrajnie zaniedbywany.?
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas na chłodno ocenia porozumienia na temat stałej obecności amerykańskich sił zbrojnych w Polsce.?
Obecność żołnierzy obsługujących F-16 będzie rotacyjna. Okresowe wizyty amerykańskich samolotów, które będą do Polski przylatywać i odlatywać jak ptaki, mają zatem wymiar raczej symboliczny, bez realnej zmiany układu sił bojowych. Znacznie ważniejsza dla Polski byłaby obecność antyrakiet Patriot, które byłyby pierwszym krokiem do rzeczywistej obrony antyrakietowej. Jak na razie, naszą największą słabością jest bezbronność wobec ewentualnego szantażu i ataków ze strony innych państw.?