Myślę, że Europa jest w stanie pomagać Grecji w nieskończoność. Grecja to jest raptem 3 proc. PKB całej strefy euro, a konsekwencje upadku Grecji byłby potencjalnie katastrofalne i dla strefy euro i dla całej UE. (…) Problemy strefy euro powodują słabą, niską wartość euro, czy słabnące euro w porównaniu z frankiem szwajcarskim, co oznacza osłabienie złotego w porównaniu ze szwajcarską walutą, no i wszyscy wiemy co to oznacza jeśli chodzi o raty, które normalni ludzie, normalni Polacy muszą płacić. W pewnym sensie ratując Grecję, ratujemy polskiego kredytobiorcę – powiedział Rostowski.
Żeby nie było tylko o ekonomii, minister finansów i człowiek Platformy tak podsumował skręt macierzystej partii w lewo:
Uważam, że jest to raczej rozszerzenie Platformy. Wpierw było otwarcie na prawo - przyszedł do nas, już jakiś czas temu, Radek Sikorski, ja też wstąpiłem do PO. Teraz jest nowe otwarcie na lewo, ale uważam, że jest to naturalna sytuacja, w której mamy partię antysystemową, jaką jest PiS. No to wtedy wszyscy ci, którzy wierzą w liberalną demokrację, a myślę, że PiS w liberalną demokrację nie wierzy, muszą się jednoczyć w jej obronie.
Czujemy się rozczarowani deklaracjami ministra finansów. Skoro po raz kolejny nie udało nam się obsadzić funkcji szefa MFW prof. Leszkiem Balcerowiczem, skrycie liczyliśmy, że jakiś polski wybitny ekonomista zaistnieje jeszcze na arenie międzynarodowej. Dla nas minister Jacek Rostowski nie tylko powinien odpowiadać za finanse Grecji, ale też Hiszpanii, Portugali, a może nawet Wybrzeża Kości Słoniowej.