Jacek Kurski jest dziś na ustach wszystkich w związku z deklaracją, że z całą rodziną przenosi się do Brukseli - po tym, jak próbowano politycznie naciskać na jego żonę. Ale tygodnik "Wprost" tego nie mógł wiedzieć, gdy kierował do druku materiał o buncie w PiS. Może i dobrze, że bo żenującym żartom chyba nie byłoby końca.
W swym obiektywizmie politycznym redakcja pisma Lisa i tak przekroczyła już dawno niemal wszystkie granice. Każdy miłośnik języka nienawiści zawsze tam coś dla siebie. W swych zapędach inkwizytorskich i polowaniu na "czarnego luda z PiS" tym razem wypadło na Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobro, którzy zdaniem redaktora Michała Krzymowskiego szykują w PiS prawdziwy rokosz.
Głównym wrogiem pozostaje niezmiennie lider PiS, o którym czytamy
Jeden z wieloletnich współpracowników Kaczyńskiego mawia tak: - Jarosław jest niezwykle sprawny w partyjnych rozgrywakach. Najlepszy dowoód, że od dwudziestu lat nikt nie potrafił odebrać mu przywództwa w partii. Ale też jeszcze nigdy nie miał przeciwko sobie tak wytrawnego rywala jak Zbigniew Ziobro. On potrafi go zahipnotyzować jak najlepszy fakir. (...) Jarosław Kaczyński lubi być dobrze poinformowany. Wie, który z jego posłów utrzymuje kontakty z politykami Platformy, który podważa jego przywództwo, a który za plecami się z niego podśmiewa. Część tych informacji znajduje sie w małym archiwum mieszczącym się w biurze PiS przy ul. Nowogrodzkiej. To papierowe teczki z wycinankami z gazet, partyjnymi donosami i listami od wyborców. Resztę historii prezes gromadzi w głowie - posłowie opowiadają mu, co widzieli i słyszeli, on to zapamiętuje. W obu archiwach - tym papierowym i tym pamięciowym, wiele jest historii o Zbigniewie Ziobro i Jacku Kurskim. Prezes podejrzewa tę dwójkę o plan przewrotu w partii.
Po tym wstępie redaktor Krzymowski stara się udowodnić, że w PiS powstaje nowy spisek Ziobro-Kurski, mający doprowadzić do upadku prezesa Kaczyńskiego.