Maksymiuk powiedział:
Umówiłem się z Andrzejem na dziś, że będę przed 11. Żałuję, że nie byłem wcześniej. Wyszedłem o godz. 14, o 16 dostałem wiadomość, że Andrzej Lepper nie żyje. Tak jakby się jakaś epoka skończyła, on był u siebie w pokoju gościnnym w siedzibie partii. Nie odbierał telefonu, pomyślałem, że faktycznie nie chce odebrać. Widzieliśmy się wczoraj, był pan Tymochowicz, potem omówiliśmy sprawę dotyczącą wyborów. Ja znałem go w różnych sytuacjach. On jako sprawny polityk nie pokazywał załamania, nigdy mu do głowy nie przyszło, żeby coś takiego zrobić. Poważnie rozmawialiśmy o kampanii wyborczej, to miało się rozstrzygnąć na dniach. Gdyby coś wczoraj myślał, to powiedziałby „daj spokój, to nie ma znaczenia”.
Janusz Maksymiuk nie wie, co mogło skłonić Andrzeja Leppera do samobójstwa:
Nie jest potwierdzone, że to samobójstwo, ale są jakieś momenty, żeby skłonić do samobójstwa. Ale co mogłoby Andrzeja Leppera do tego skłonić? Co mogłoby go teraz dotknąć. On był w strasznym dołku, teraz to mu tylko groziło odbicie do góry. On nie miał wrogów, miał w otoczeniu tchórzów, którzy się go bali. Nie miał dołów ze względów politycznych, to był twardy człowiek. Nie umiem odpowiedzieć co się stało, nie odpowiem. Trzeba formalnie wyjaśnić, co mogło takiego człowieka jak Andrzej Lepper - głęboko wierzącego, on miał poszanowanie do życia i zdrowia - do tego skłonić.
Były poseł Samoobrony odpowiedział o planach Andrzeja Leppera: