– Spokojnie czekam na koncepcję, na program, a także na propozycje personalne – oznajmił wczoraj dziennikarzom marszałek Sejmu pytany o to, jak teraz wyglądają jego relacje z Donaldem Tuskiem. Następnie Grzegorz Schetyna poinformował, że znika na kilka dni, bo wyjeżdża na urlop w „bardzo odległe miejsce".
To zaskakująca deklaracja, bo od kilku dni powszechnym oczekiwaniem w Platformie Obywatelskiej było to, że wreszcie dojdzie do spotkania Tusk – Schetyna, po którym będzie wiadomo, jaką propozycję dla obecnego marszałka Sejmu ma szef rządu.
Politycy PO nie mają wątpliwości, że poniedziałkowe spotkanie Schetyny z dziennikarzami to demonstracja niezależności. – Schetyna chciał pokazać, że nie będzie wisiał u klamki Donalda – oceniają nasi rozmówcy.
Jednocześnie Grzegorz Schetyna jest daleki od tego, aby wypowiedzieć otwartą wojnę. – Żadna z opcji nie jest zamknięta – mówił marszałek Sejmu w czasie spotkania z dziennikarzami. To znak, że chce rozmawiać, ale na pewnych warunkach.
Według informacji z jego otoczenia on sam jest pogodzony z tym, że straci fotel marszałka na rzecz Ewy Kopacz. Teraz gra toczy się o miejsce w rządzie. Ani Tusk, ani Schetyna nie ogłosili, jakim resortem miałby się zająć polityk numer dwa w PO.