Edmund Klich: Jeśli Rosjanie mówią, że Błasik był w kabinie, to znaczy, że był

Polski akredytowany przy MAK z dezynwolturą odnosi się do ekspertyzy fonoskopijnej czarnej skrzynki Tu-154M, z której wynika (jak ujawnia "Rz"), że głos przypisywany gen. Błasikowi należał do drugiego pilota tupolewa

Publikacja: 13.01.2012 11:11

Edmund Klich: Jeśli Rosjanie mówią, że Błasik był w kabinie, to znaczy, że był

Foto: W Sieci Opinii

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych komentuje:

To, że nie ma głosu, to nie znaczy, że nie był w kabinie. Dla mnie to nie ma większego znaczenia. (…)

Rosjanie mówili nawet, że nie był przypasany, że stał w tej kabinie, bo tak oceniono na podstawie obrażeń, więc w kabinie był.

Serwis polskatimes.pl zaznacza:

Edmund Klich jako pierwszy sformułował tezę o obecności gen. Błasika w kokpicie tupolewa. Z tego powodu wdowa po Błasiku oskarża Klicha o to, że to on zasugerował Rosjanom obciążenie polskiego generała. 

Przypomnijmy, że w styczniu ub. r. ta sama polskatimes.pl jego sylwetkę tytułowała: Generał Andrzej Błasik, czarna owca wśród pasażerów Tu-154.

A w lutym ubiegłego roku rosyjski dziennik "Izwiestia" atakował wdowę po Dowódcy Sił Powietrznych:

Polacy wciąż domagają się prawdy o katastrofie smoleńskiej. Jednak nie cała prawda ich zadowala. Wdowie po zmarłym dowódcy Sił Powietrznych Polski Andrzeju Błasiku nie spodobało się, że wszyscy dowiedzieli się, iż we krwi jej małżonka wykryto alkohol (…)

Już pierwsze rezultaty badania pokazały, że generał Błasik do samego końca znajdował się w kabinie pilotów. Przypuszcza się nawet, że Błasik mógł siedzieć w fotelu II pilota. W każdym razie - jak twierdzą polscy dziennikarze - miał taki zwyczaj. Bez względu na to, jak było naprawdę, piloci 36. pułku specjalnego polskich sił powietrznych czuli psychologiczną presję z powodu obecności swojego zwierzchnika. 

Według "Izwiestii", "wdowa po dowódcy próbowała wpłynąć na MAK za pośrednictwem samego premiera Polski Donalda Tuska, jednak ten najwyraźniej nie wsłuchał się w argumenty pani Błasik".

Rzekoma obecność, a nawet pilotowanie przez gen. Błasika rządowego samolotu miała służyć za koronny dowód rzekomych nacisków prezydenta Lecha Kaczyńskiego na pilotów. Tę hipotezę lansowały MAK i "Gazeta Wyborcza". Co teraz zrobią? Co teraz zrobi rząd? Czy Edmund Klich stracił wiarygodność? Czy miał ją wcześniej?

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych komentuje:

To, że nie ma głosu, to nie znaczy, że nie był w kabinie. Dla mnie to nie ma większego znaczenia. (…)

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Rafał Trzaskowski chce być dziś jak Donald Trump
Publicystyka
Bartosz Cichocki: Po likwidacji USAID podnieśmy na Ukrainie porzuconą przez Amerykanów pałeczkę
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Rok przełomu i polski Elon Musk
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk o Chrobrym, elektrowni jądrowej i AI. Dobra polityka historyczna
analizy
Unia Europejska. Donald Tusk mówi Jarosławem Kaczyńskim