Oddalono zażalenie na decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia postępowania przeciwko Stefanowi Niesiołowskiemu z PO.
Okazuje się, że w Polsce można napaść na człowieka i usankcjonować taki czyn prawnie. Incydenty się zdarzają, ale gdy sąd mówi, że nic się nie stało i napaść może pozostać bezkarna - to już jest coś bardzo groźnego. I ja nie chcę tego tak zostawić. To przejaw reżimu, który w Polsce postępuje. Prawo jest całkowicie podporządkowane aparatowi opresji.
Zapytana czy sąd podzielił zdanie prokuratury, że do przestępstwa nie doszło, odpowiada:
Powiedziałam sądowi, że gdyby prokurator mnie zapytał, czy się bałam, to powiedziałabym mu, że tak. Ale nie zapytał. A odmowę wszczęcia śledztwa oparł na tym, że się nie bałam. To jakieś kuriozum. A sędzia przyznała rację prokuraturze. Choć to nie ma nic wspólnego z faktami.
Stankiewicz mówi o przesłaniu, jakie za sobą niesie ta decyzja: