Czyhająca recesja, fiasko związków partnerskich, krytyka ze strony nawet dotąd najwierniejszych mediów - to nowa rzeczywistość premiera Donalda Tuska. Nie ma kto premierowi współczuć.
Nad losami Tuska zadumał się Zbigniew Hołdys, muzyk, felietonista "Newsweeka", jak dotąd wierny Platformie celebryta. W twicie skierowanym do samego premiera i jego rzecznika Pawła Grasia, porównuje on kondycję premiera do Michaela Corleone - głównego bohatera "Ojca Chrzestnego".
Donald Tusk przypomina mi Michaela Corleone, niewinnego chłopaka zrazu brzydzącego się mafijnymi metodami własnego ojca, potem zwolna wsiąkającego w otaczający rodzinę syf, aż został bezwzględnym i bezdusznym egzegutorem reguł mafijnego zamordyzmu, które sam ustalił. "Ten kto cię zdradzi, będzie twoim przyjacielem" usłyszał od ojca i postanowił nie mieć przyjaciół
- pisze Hołdys. I poetycko, niczym zatroskana Kasandra, w czarnych barwach maluje przyszłość premiera.
Dziś taniec hien wokół Tuska zaczął się w najlepsze, muzyka gra coraz głośniej, media sięgają po lornetki, by lepiej widzieć nadchodzący upadek. Po jego klęsce nienawiść rozleje się na cały naród, dyktowana żądzą zemsty i nową walką o koryto.