Gdziekolwiek. Na ulicy, przy sklepach, na placach i skwerach, stadionach, w parkach. Dla łamiących zakaz radni przewidzieli karę grzywny do 1,5 mln (starych) złotych lub areszt do dwóch miesięcy. - Decyzja podjęta przez radnych - podobno nawet na trzeźwo - stanowi kolejny polski wkład w światowy dorobek legislacyjny - skomentował Kronikarz („Rzp" Plus Minus z 6 maja). I zacytował radnych, którzy zwierzali się dziennikarzom z uchwalenia decyzji. - Ludzie na pewno coś wymyślą, by ominąć te przepisy (Roman Czarnota-Bojarski). Zdaniem radnego Tadeusza Bieleckiego, przewodniczącego gminnej Komisji Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Patologii Społecznych, „będzie to papierowy zakaz, którego nikt nie potrafi wyegzekwować". Rzecznik stołecznej policji Witold Gierałt dodał: „metodami represyjnymi nikogo nie nauczy się kultury, także kultury picia". Takie jest też zdanie Andrzeja Troickiego, komendanta straży miejskiej. Właściciele warszawskich pubów uważają, że „polscy piwosze na pewno nie okażą się mniej pomysłowi niż amerykańscy, popijający na ulicach z butelek ukrytych w papierowych torebkach, do których policji nie wolno zaglądać a formy obejścia nowego przepisu ubarwią nam wszystkim życie".
„Szkoda - zakończył Kronikarz - że radni nie zapytali przedstawicieli sił porządkowych o zdanie, zanim podjęli próbę narzucenia im obowiązku nie do spełnienia, ale zasięganie opinii osób kompetentnych nie jest zwyczajem prawodawców obradujących w Warszawie, nie tylko na ratuszu".