Na wczorajszej konferencji prasowej Kaczyński unikał krytykowania Hofmana. Jednak nie wpisał się w linię przyjętą przez rzecznika. Ten przekonywał bowiem media, że kampania Prawa i Sprawiedliwości była dobra, tylko zawiódł brak zaangażowania lewicowych inicjatorów referendum. – Coś mogłoby być uczynione lepiej, będziemy to analizować. (...) Do pewnych grup nie dotarliśmy, a powinniśmy umieć dotrzeć – ocenił prezes.
Paradoksalnie może się okazać, że moment końca kariery rzecznika PiS, który przejął rolę dawnych spin doktorów Adama Bielana i Michała Kamińskiego, zbiegł się w czasie z okresem jego pierwszych wymiernych sukcesów. Po przegranych wyborach samorządowych w 2010 r. i klęsce w parlamentarnych rok później, PiS udało się w zeszłym tygodniu objąć pozycję lidera sondaży w CBOS – ostatniej liczącej się pracowni, która do tej pory wskazywała wygraną PO.
Pomogły w tym wygrane wybory uzupełniające do Senatu w Rybniku i na Podkarpaciu, a przede wszystkim zwycięstwo kandydata PiS w wyborach prezydenckich w dotychczasowym bastionie Platformy – Elblągu. Ale to tam zaczęły się kłopoty wizerunkowe samego rzecznika. Alkoholowe ekscesy uwiecznione przez paparazzich dostarczyły kolejnych argumentów przeciwnikom Hofmana, których w PiS nie brakuje. Wielu razi jego dość liberalny światopogląd, który w partii nie jest sekretem. Do tego dochodzą zatargi związane z jego monopolem na rozdzielanie wizyt w mediach.
Mandat senatorski w Mielcu PiS wzięło już niemal z rozpędu. Ale dzień po ogłoszeniu wyników uwaga skupiona była już tylko na Hofmanie. „Wprost" opublikował nagranie z wyjazdowego posiedzenia klubu PiS, na którym polityk zachwalał pracownicom Klubu swoje męskie atrybuty. Jak wynika z informacji „Rz", Hofman zapowiedział wtedy w swoim partyjnym otoczeniu, że zrezygnuje z funkcji rzecznika, jeśli się okaże, że media mają nagrania innych rozmów z tamtego wieczoru lub jeśli po dwóch miesiącach temat „taśm z Podkarpacia" wciąż będzie wracał.
Z informacji z tych samych źródeł wynika, że to wtedy narodził się pomysł na intensywną kampanię przedreferendalną w stolicy. Dzień po publikacji Hofman przyszedł ponoć do prezesa Kaczyńskiego i zaprezentował swoje pomysły na odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz. – Prezes jest człowiekiem czynu, postanowił dać mu jeszcze jedną szansę, bo spodobał mu się plan, w którym partia nie czeka z założonymi rękami – mówi „Rz" osoba z otoczenia Kaczyńskiego.