Reklama

PiS będzie musiał zaostrzyć retorykę

Liderzy zatwierdzonych wczoraj list PiS do europarlamentu raczej nie zmobilizują twardego elektoratu do udziału w wyborach. Czy uczynią to kampanijne hasła?

Publikacja: 20.03.2014 00:50

Paweł Majewski

Paweł Majewski

Foto: Fotorzepa

Pierwsze przymiarki do eurolist wyborczych w PiS, podobnie jak w innych partiach, robiono już wiele miesięcy temu. Mimo że od tego czasu w polityce, zwłaszcza międzynarodowej, wiele się zmieniło, ustalone wczoraj listy nie zaskakują. Np. o tym, że „jedynką" w Warszawie będzie prof. Zdzisław Krasnodębski, „Rz" informowała już w październiku zeszłego roku.

Podobnie spodziewano się, że Wojciech Jasiński będzie liderem na Mazowszu, Anna Fotyga w Gdańsku, a prof. Ryszard Legutko w Krakowie.

Niespodzianek jest niewiele. W ostatniej chwili grono profesorskie na listach zasilili: Andrzej Zybertowicz w Bydgoszczy i Waldemar Paruch w Lublinie. Zaskoczeniem może być też zastąpienie na Podlasiu Krzysztofa Jurgiela Karolem Karskim i nominowanie na „jedynkę" w Bydgoszczy posła Kosmy Złotowskiego, który pięć lat temu stracił miejsce na rzecz Ryszarda Czarneckiego (ten wystartuje z Poznania).

Postawienie w większości na ekspertów i zasłużonych działaczy zamiast na lokalnych liderów może być ryzykowne. PiS oficjalnie będzie przekonywał, że stawia na kwestie merytoryczne, a nie na celebrytów, jak PO czy SLD. Jednak nawet sztabowcy PiS w prywatnych rozmowach przyznają, że taki zestaw „jedynek" sprawdziłby się przy lepszych sondażach, a te, jak wiadomo, są dla ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego gorsze niż jeszcze na początku roku. Przyczynił się do tego kryzys ukraiński, który wzmacnia pozycję Donalda Tuska.

Premier też miał problem z listami (musiał np. obsadzić gdzieś niepopularnych ministrów, których odsunął z rządu w wyniku rekonstrukcji). Mimo to obecna sytuacja wydaje się dla niego korzystniejsza.

Reklama
Reklama

Jak pokazują badania TNS Polska, jeszcze przed zaanektowaniem przez Rosję Krymu tematyką ukraińską interesowało się 93 proc. Polaków. To oznacza, że w dużo mniejszym stopniu przebijają się tematy dotyczące spraw krajowych. Również takich, z których rządzący musieliby się tłumaczyć.

Tusk może pozować na lidera, z którym spotykają się światowi przywódcy. Opozycja nie ma takich możliwości.

Co prawda po przerwaniu przez Kaczyńskiego bojkotu spotkań u prezydenta i premiera, PiS był chwalony za odpowiedzialną postawę, ale wiele wskazuje na to, że wraz z postępem kampanii będzie musiał zaostrzyć retorykę.

Z pewnością prowokować go do tego będzie PO, której łagodny PiS jest nie na rękę. We wtorek Tusk w TOK FM zarzucał Kaczyńskiemu, że troszczy się o swoją partię, ?a nie o państwo, a wczoraj ?w Radiu Zet Paweł Graś przekonywał, że lider PiS jest w swoich koncepcjach politycznych osamotniony ?w Europie.

Jednak znacznie istotniejsze mogą być kolejne sondaże. Jeśli się okaże, że liderzy list nie mobilizują dostatecznie tzw. twardego elektoratu, a to jest prawdopodobne, PiS będzie musiał podjąć działania, by „obudzić" swoich sympatyków.

To stawia opozycję w trudnej sytuacji. Musi znaleźć odpowiedni balans między koncyliacyjną postawą a hasłami, które trafią do twardego elektoratu.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czy dla europejskiej prawicy MEGA to dar niebios?
Publicystyka
Juliusz Braun: Media publiczne raczej po staremu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama