Podczas zimnej wojny, na zachodzie wielkim poważaniem i znaczeniem cieszyła się nauka zwana kremlinologią. Była to nauka, której celem było, poprzez korzystanie ze zdobyczy różnych dziedzin, odkrywać, co się dzieje za murami Kremla: jakie panują stosunki wśród elit. Ponieważ informacje o tym były bardzo trudno dostępne, a Moskwę gęsto spowijała "mgła wojny" kremlinolodzy-sowietolodzy chwytali się różnych metod: analizowali język ciała, przeprowadzali analizy lingwistyczne, zwracali uwagę też na takie rzeczy, jak kto siedzi na jakim miejscu i kto wymieniany jest przed kim w mowach wodza.
Jako specjalista od PiS-u, który nie ma informacji z wewnątrz, podobną taktykę przyjął znany publicysta Jacek Żakowski. Z wnikliwej analizy dostępnych (skąpych) danych, wyszła mu taka oto teza: (tytuł tekstu:"Ukryty plan prezesa Kaczyńskiego")
Dwa miesiące temu wszystko wskazywało na to, że Jarosław Kaczyński ma zwycięstwo wyborcze w kieszeni. Teraz wiele wskazuje na to, że już się z nim pożegnał.
- pisze w "Gazecie Wyborczej". W skrócie: PiS nie chce wygrać wyborów, bo dobrze mu w opozycji. Trzeba przyznać, że to dość ciekawa teza, szczególnie zabawnie brzmiąca w ustach kogoś, kto ostatnie siedem lat spędził strasząc powrotem PiS-u do władzy - choć nie oznacza to, że nie jest prawdopodobna.
(Na marginesie: Do podobnego wniosku doszedł ostatnio na łamach "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz, który w zamian dostał ostrą burę od niezależnych obrońców pisowskości prawicy z portalu wPolityce.pl, którzy nazwali tekst Ziemkiewicza "brutalnym atakiem")