MSZ odwołuje ponad 50 ambasadorów. Co zrobi prezydent Andrzej Duda?
Wizyta w elektrowni atomowej w Georgii oraz rozmowy z przedstawicielami m.in. firmy Westinghouse miały oczywiście na celu podkreślenie wagi programu atomowego w politycznej agendzie prezydenta. W trakcie swojego wystąpienia na tle jednej z najnowocześniejszych elektrowni atomowych w USA – opartej o identyczną technologię, jak pierwsza polska siłownia atomowa na Pomorzu - prezydent zastrzegł, że można spodziewać się kolejnych spotkań Rady Gabinetowej wokół programu atomowego, a on sam będzie tej sprawy pilnował.
Ambasadorowie z listy MSZ będą sukcesywnie odwoływani na konsultacje do Warszawy, a najwyższymi rangą dyplomatami w ich placówkach będą chargé d'affaires
Kwestia ambasadorów pojawiła się w pytaniach od dziennikarzy. Prezydent stwierdził po prostu, że to on decyduje finalnie o tym, kto jest odwoływany czy powoływany na te stanowiska. Nie ma jednak poczucia, że to robi na większości rządzącej w jakikolwiek sposób wrażenie.
Pałac Prezydencki – jak wynika z kuluarowych informacji i nie tylko – miał podzielić stanowiska ambasadorów na kraje pod kątem tego, kto w nich ma większy wpływ na władzę - prezydent czy kanclerz lub premier. To poszerza krąg „prezydenckich” ambasadorów o kraje takie jak np. Francja, przynajmniej zgodnie z przekonaniem w Pałacu Prezydenckim.
Rząd takiego podziału nie uznaje. To wszystko prowadzi do klinczu, który jest też zresztą od dawna przewidywany: ambasadorowie z listy MSZ będą sukcesywnie odwoływani na konsultacje do Warszawy, a najwyższymi rangą dyplomatami w ich placówkach będą chargé d'affaires. Prezydent będzie mógł publicznie argumentować, że to będzie prowadzić do osłabienia polskiej dyplomacji. Identycznego argumentu wobec Andrzeja Dudy może jednak używać wtedy i koalicja rządząca.
Pałac Prezydencki zaostrza kurs wobec rządu, rząd zaostrza kurs wobec prezydenta Andrzeja Dudy
Przebywający w USA razem z prezydentem Dudą szef jego gabinetu i jeden z najbardziej wpływowych doradców, Marcin Mastalerek tego samego dnia – na antenie Polsat News – zarzucił Donaldowi Tuskowi łamanie ustaleń i jednostronne pokazywanie braku współpracy po wspólnej wizycie w Białym Domu i wspólnym przesłaniu o bezpieczeństwie. Ta gra w budowanie winy po jednej czy drugiej stronie w trudnej kohabitacji będzie zapewne trwała, aż do końca kadencji prezydenta.