Już Joseph Goebbels pisał o „starej, świętej Rosji”. Dla niego kraj ten był wszystkim poza współczesnością. Dla Goebbelsa Rosja była przeszłością i przyszłością. Twierdził on, że współczesność w Rosji jest tylko bańką mydlaną, że Rosja nie myśli o chwili obecnej. Właściwa treść tego kraju, jego zdaniem znajduje się w głębi, jest ukryta. Rosja w opisie Goebbelsa była cichym i śniącym olbrzymem. Może właśnie teraz ten olbrzym się budzi? A my nie wiemy, czy i jak ponownie go utulić do snu. I chociaż słowa z pamiętnika nazistowskiego dygnitarza mają już prawie 100 lat, to są wciąż aktualne, bo Rosja stale spogląda w przyszłość. I widać to właśnie teraz.

Wojna w Osetii Południowej, pierwsza i druga wojna czeczeńska, aneksja Krymu i obecny potencjalny konflikt na Ukrainie spaja jedna postać – Władimir Putin. W zachodniej scenie politycznej nie znajdziemy nikogo, kto pilotowałby tyle konfliktów w czasie swojej kadencji. Możemy założyć, że ta wojna nie musi wcale nadejść, jeśli uznamy, że działania wokół Ukrainy to jeden z wielu ruchów w długiej partii geopolitycznych szachów Putina. Nie ma drugiego przywódcy w Europie, który mógłby z taką pewnością podejmować ruchy w kierunku konfliktu, który trwałby wiele lat. Nikt z demokratycznie wybieranych przedstawicieli krajów Unii Europejskiej nie zyskał tak długiego mandatu na rozgrywkę. Europejskich przywódców ogranicza w tym przypadku – jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi – demokratyczny ustrój. Oznacza to, że Putin może żyć konfliktem, którego żaden z europejskich rządzących nie potrafi zauważyć. Nikt z rządzących nie jest w stanie teraz przygotować się na ten niezapowiedziany, nieodkryty konflikt, bo ogranicza ich czas kadencji, Putina nie.

Czytaj więcej

Wojny raczej jutro nie będzie. „Bo Zachód tańczy jak Putin zagra”

Konflikt o Ukrainę ma znamiona pewnego testu, który pokazuje liczne problemy bezpośrednio w państwach wspólnoty Unii Europejskiej. Ukazuje zależność Europy od surowców z Rosji. Oczywiście generuje problemy dla Rosji, bo inwestorzy nie ufają tym rynkom, zmienność gospodarcza nie sprzyja rozwojowi biznesu i lokowaniu kapitału. Jednak Rosja nie musi myśleć o teraźniejszości. Putin spogląda ciągle w przyszłość, bo może sobie na to pozwolić. Odczuwa swoją pozycję w Rosji raczej jako namaszczonego Cara, niż zależnego od demokracji sługę ludu. To on, teraz stawia się w roli wybawiciela Rosji, która oblężona jest przez każdą europejską instytucję.

Wojna na Ukrainie może być dla Putina tylko przetasowaniem kart. Poszukiwaniem lepszego rozdania. A karty do Europy trafiły około XIV wieku, a więc trochę już gramy.