Jest w tym oświadczeniu coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się niepokojące i może prowadzić do wniosku, że któryś z poprzednich biskupów polowych (przed biskupem Guzdkiem było ich dwóch) tuszował przypadek pedofilii. W oświadczeniu czytamy bowiem: "Kolejna ze spraw została wszczęta odnośnie czynu popełnionego w przeszłości, po analizie akt personalnych zgromadzonych w kurii Ordynariatu Polowego". Czyżby słynne zamiecenie sprawy pod dywan?

Zawiedzeni będą ci, którzy tak pomyślą, bo dalej następuje wyjaśnienie, że "zachowanie księdza o podtekście seksualnym miało miejsce wobec osoby między 17 a 18 rokiem życia", a przecież Kodeks karny mówi wyraźnie, że przestępstwem jest molestowanie osoby poniżej 15. roku życia. Można było zatem zostawić go w spokoju. Z punktu widzenia obowiązującego w naszym kraju prawa przestępstwa nie było. Kościół zdecydował się jednak kapłana ukarać i pozbawiono go funkcji kapelana wojskowego i nie pełni on obecnie żadnych funkcji duszpasterskich.

Dlaczego? Otóż wedle prawa kościelnego nieletnim jest osoba poniżej 18. roku życia. Ustaliła tak w 2001 roku Stolica Apostolska, włączając wykorzystywanie seksualne osoby nieletniej poniżej osiemnastego roku życia, którego dopuszcza się duchowny, do nowej listy przestępstw kanonicznych zastrzeżonych Kongregacji Nauki Wiary. W międzyczasie wydłużony został także okres przedawnienia. W 2001 roku ustalono go na lat dziesięć, a obecnie wynosi lat 20 - ale nie od chwili zaistnienia czynu lecz od momentu osiągnięcia przez ofiarę pełnoletniości. Ów kapłan miał zatem pecha i za czyny sprzed wielu lat spotkała go kara.

Ten przypadek pokazuje co najmniej dwie sprawy. Po pierwsze, analizując teczki personalne księży da się wychwycić przypadki molestowania sprzed lat - i wydaje się, że tą drogą powinni pójść także inni biskupi. Po drugie, działanie biskupa polowego i jego ludzi pokazuje, że nie rzuca on słów na wiatr i z determinacją walczy z pedofilią - także ze starymi sprawami gdzie sprawcy mogło się wydawało, że się upiecze. I po trzecie: tracą argument ci, którzy twierdzą, że w kwestii pedofilii Kościół nic nie robi i utracił swoją wiarygodność.