[srodtytul]Zepchnięci do podziemia[/srodtytul]
[b]Maria Czubaszek[/b] | [i]pisarka i satyryk[/i]
Mojego sprzeciwu nie budzą jedynie zakazy zawarte w przepisach ruchu drogowego. Natomiast zakaz palenia w miejscach publicznych uważam za przejaw dyskryminacji ludzi palących. Ja sama palę od dawna i postanowiłam wytrwać w nałogu bez względu na wszystko. W pewnym momencie bałam się, że skończę na ulicy, bo nie można będzie palić w restauracjach ani w kawiarniach. Okazało się jednak, że na ulicy też nie będzie można palić, a jeżeli już, to dziesięć metrów od wejścia do budynków. Całe szczęście, że nasze domy nie są publiczne, bo też obowiązywałby w nich zakaz palenia.
Nie powinno się stosować takich przepisów w stosunku do ludzi dorosłych, którzy mają prawo sami decydować o swoim życiu. Ja staram się jak najmniej zatruwać innych ludzi i apeluję o kulturę palenia. Trzeba zachować pewne granice, nie dymić innym w nos i nie palić przy dzieciach czy ludziach chorych. Jednak my, biedni palacze, też chcemy chodzić ze znajomymi tam, gdzie będziemy mogli zapalić.
Stanie zimą na ulicy jest dla nas upokarzające. Papierosy są oficjalnie sprzedawane i nie ma powodu, dla którego palacze muszą zostać zepchnięci do podziemia. Moim zdaniem to będzie martwy przepis.