Rz: Budynek polskiej ambasady w Berlinie nie był remontowany od lat. Czy rozpadający się gmach z lat 60. szkodzi wizerunkowi Polski?
Alfred Kuss: Ma to pewien wpływ na ocenę Polski. O wiele większą rolę odgrywają jednak inne czynniki – na przykład wspólne doświadczenie historyczne czy też to, jakie informacje podawane są o Polsce w mediach. Przeciętny Niemiec – z wyjątkiem berlińczyków – nie zna budynku polskiej ambasady. W okolicy są zresztą ciekawsze rzeczy, chociażby elegancki salon Peugeota. Nie dramatyzujmy więc.
Ale wielu niemieckich polityków, urzędników państwowych oraz biznesmenów regularnie odwiedza polską ambasadę w sprawach służbowych. Ta zaś mieści się w tymczasowej siedzibie.
Tu sytuacja wygląda już gorzej. Nie zapominajmy, że architektura i wystrój budynków ambasad są tworzone z myślą o osobach, które będą w nich przebywać służbowo. Muszą być proste, funkcjonalne i nowoczesne. Inaczej nie zapewnią dobrych warunków do pracy. A to odbija się na wizerunku kraju.
Jeśli kraj chce być postrzegany jako poważny i odgrywający rolę w polityce międzynarodowej, to jak powinien się prezentować?