Definicja pokrzywdzonego, czyli osoby, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo, znajduje się w kodeksie postępowania karnego – ustawie, którą w formie książkowej posiadają nieliczni. Wystarczy jednak mieć dostęp do Internetu i wstukać w wyszukiwarce zapytanie „pokrzywdzony w procesie karnym”, by uzyskać szczegółowy i przystępny opis praw pokrzywdzonego. Ci, którzy nie wierzą w Internet lub nie mają dostępu do sieci, mogą odwiedzić najbliższy komisariat, gdzie otrzymają wydruk informujący o prawach przysługujących pokrzywdzonemu. W razie śmierci pokrzywdzonego przysługujące mu prawa mogą wykonywać osoby najbliższe. W kodeksie postępowania karnego z 1997 roku o prawa pokrzywdzonego zadbano znacznie lepiej niż prawie 30 lat wcześniej, kiedy uchwalano poprzedni kodeks. Temat podjęto po brutalnym zabójstwie młodej warszawianki, po tym, jak jej rodzina podjęła walkę o realizację prawa prawdy, co w rezultacie pomogło w ustaleniu, a następnie surowemu ukaraniu sprawców.
Pokrzywdzony, co wynika wprost z ustawy, ma w procesie karnym szereg uprawnień. Może realizować je już przed wszczęciem śledztwa (prawo do złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa), podczas śledztwa (np. prawo do uczestniczenia w czynnościach postępowania, składania wniosków dowodowych, skarżenia niektórych decyzji) i po jego zakończeniu (po spełnieniu określonych przesłanek pokrzywdzony może nawet wnieść akt oskarżenia w sprawie o przestępstwo ścigane z urzędu).
Pokrzywdzonymi w sprawie katastrofy smoleńskiej są rodziny ofiar. Każdy z pokrzywdzonych, a jest ich kilkuset, może – niemal dowolnie – określać swój interes w śledztwie, mieć swoją wizję katastrofy i swoją ocenę przebiegu śledztwa. Swoje prawa i wyobrażenia może realizować osobiście lub przy pomocy pełnomocnika.
[srodtytul]Dwie grupy[/srodtytul]
Kodeks stanowi (art. 2 § 1 pkt 3 k. p. k.), że celem postępowania karnego jest uwzględnienie prawnie chronionych interesów pokrzywdzonego. Należy zatem uznać, że pokrzywdzony ma także prawo do świętego spokoju, czytaj: prawo do prywatnego przeżywania skutków zdarzenia, które jest przedmiotem śledztwa. Tymczasem od momentu katastrofy widać wyraźnie, że pokrzywdzeni podzielili się na dwie grupy. Ci pierwsi to zwolennicy teorii spiskowej. Nie wykluczają żadnej możliwości, w czym ostatnio wspiera ich poseł Antoni Macierewicz, szef sejmowego zespołu do sprawy wyjaśnienia przyczyn katastrofy, który głośno mówi: zbrodnia. Ta strona uważa, że sprawa powinna zostać wyjaśniona niezwłocznie, Ruskich należy rugać i ponaglać, polska prokuratura jest odcięta od dowodów, a Tusk, wywierając presję na Putina, powinien zmusić jego prokuraturę do efektywnej współpracy, etc.