Nie żal mi szefa PiS, bo ginie od własnej broni. Tak nieopatrznie machał cepem, że się w końcu sam nim walnął w głowę. W chwili, gdy ukazał się jego wywiad, w którym twierdził, że nie odpowiada za kampanię prezydencką, bo był przez ten czas na lekach, wiedzieliśmy, że chcąc strzelić w ludzi tworzących ową kampanię, strzelił tak naprawdę w siebie.

Marek Migalski ostatnio przy każdej okazji atakuje prezesa PiS. Zauważył to bloger Internaut w Nowym Ekranie.

Europosłowi Markowi M. przewróciło się we łbie. Zapomniał pan Marek M. dzięki komu znalazł się w Europarlamencie, choć na ten awans zupełnie nie zasłużył i siarczyście opluwa swego dobroczyńcę od jakiegoś czasu, licząc zapewne, że dzięki temu znajdzie uznanie w oczach jego oponentów politycznych. (...) Oby się przeliczył lisek chytrusek.