Janina Paradowska tym razem straszy... strachem

Publicystce „Polityki” znudziło się snucie dramatycznych wizji o tym, co za chwilę nastąpi w polskiej polityce. Napisała więc o strachu i ludziach, którzy straszą Polaków

Publikacja: 07.09.2011 13:45

Janina Paradowska tym razem straszy... strachem

Foto: W Sieci Opinii

Teraz pisze:

Strach jest w polityce elementem stałym. Strachowi polityka, że przegra wybory, towarzyszy strach wyborcy albo przed rzeczywistością, której ma dość, albo przed zmianą, która zawsze niesie ryzyko. Te dwa strachy karmią się wzajemnie i podtrzymują. (...) Polskie kampanijne strachy to swego rodzaju upiorne, narodowe dziedzictwo, zombie wypuszczone z krypty z okazji kolejnych wyborów.

Paradowska twierdzi, że to PiS przejął rolę partii straszącej wyborców:

To na Prawie i Sprawiedliwości, a przede wszystkim na jego liderze spoczywa obowiązek ściągnięcia z masztów tych białych flag, które co krok wywiesza Donald Tusk. Wprawdzie panu Tuskowi nie wypomina się już głośno dziadka z Wehrmachtu (tamten siew okazał się w swoim czasie owocny, co znaczy, że grunt solidnie przez lata nawożono), ale brak patriotyzmu oraz chęć służenia obcym i owszem. Lekcję o spisku Tuska z Putinem przerabialiśmy przez kilka miesięcy i na razie korepetycje zawieszono, natomiast dużo słyszymy o dramatycznie podobno niskiej pozycji Polski w Europie oraz próbach brylowania na salonach zamiast załatwiania polskich spraw. Tak więc jako naród znów zostaliśmy wezwani do stanięcia w szyku bojowym i twardej walki na wszystkich frontach w obronie biało-czerwonej.

Według Paradowskiej strachy nie zmieniają się od lat:

I oto narodził się nam nowy narodowy lęk. Przed politykami i polityką. Z tego strachu nie urosną międzyludzkie więzi, nie pomnoży się społeczny kapitał, nie przybędzie towaru tak w polityce deficytowego jak minimum wzajemnego szacunku, który mógłby się przełożyć na nieco większe zaufanie obywateli do polityki. (...) Kiedy prześledzić wszystkie kampanie – parlamentarne, konstytucyjną, akcesyjną – widać, że katalog polskich strachów jest w gruncie rzeczy taki sam. Zmieniają się partie, jedne znikają, inne powstają, ale porzucone sztandary znajdują tych, którzy chętnie poniosą je dalej.

W nas także narodził się lęk, ale nie przed politykami, tylko przed panią redaktor Paradowską. Rzeczywiście, to wszystko, co pisze, jest takie straszne, że strach się bać.

Teraz pisze:

Strach jest w polityce elementem stałym. Strachowi polityka, że przegra wybory, towarzyszy strach wyborcy albo przed rzeczywistością, której ma dość, albo przed zmianą, która zawsze niesie ryzyko. Te dwa strachy karmią się wzajemnie i podtrzymują. (...) Polskie kampanijne strachy to swego rodzaju upiorne, narodowe dziedzictwo, zombie wypuszczone z krypty z okazji kolejnych wyborów.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości