Redaktor Semka mówi
To pomysł pod tytułem "Możecie zobaczyć premiera w waszym miasteczku i wiosce". Podejrzewam, że może się to odbywać w formule komediowej. Gdzieś przed wjazdem do danej miejscowości będzie czekać limuzyna z panem premierem, następnie przesiądzie się on do autobusu, którym wjedzie na rynek, żeby odbyć show.
(...) Takie tournée ma sens tylko wtedy, gdy polityk wyjeżdża ze stolicy na długie tygodnie i bus ma mu zapewnić jak największy komfort na ten okres. Ale tu mówimy o premierze, który z racji sprawowanego urzędu i nawału obowiązków musi być ciągle w stolicy. Dlatego ma do dyspozycji znacznie szybszy od autokaru samolot, helikopter czy limuzynę.
Semka zauważa, że kopiowanie wzorców amerykańskich Donaldowi Tuskowi wychodzi słabo.
Tam wynajmują nawet specjalne pociągi wyborcze z propagandzistami i przedstawicielami młodzieżówki. W trakcie wizytowania kolejnych miejscowości polityk - żeby zyskać na czasie - przemawia z tylnej części autokaru. Tutaj tego nie widzę. Ja premiera nie ganię za ten "tuskobus", bo kampania rządzi się własnymi prawami. Ale normalne to chyba nie jest.