Kazik Staszewski:
W wywiadzie, którego udzieliłem w maju tego roku powiedziałem, że moim zdaniem Lech Kaczyński był najlepszym prezydentem ostatniego dwudziestolecia.
Kilka dni temu dowiedziałem się, że jego brat powołując się na ten wywiad mówi, iż popieram rządy PiS i za to poparcie mi dziękuje. Myślę, że to spora nadinterpretacja pana prezesa
. Nie popieram rządu jakiegokolwiek. Na wybory się nie wybieram. Mój głos zmarnuję z pełną świadomością. I to jest z mojej strony ostatnie słowo wokół tej żenującej ruchawki.
Kazik jest jednym z moich najulubieńszych artystów, lubię i cenię nie tylko jego muzykę, ale jego samego jako człowieka. Choć znam go tylko z mediów. Przykro mi więc, że mój – gdybym miała naście lat powiedziałabym – idol wygłupił się krótko po tym, jak się publicznie kajał za wcześniejsze wygłupienie. I dość niefrasobliwie zgłosił się do robienia za armatnie mięso, którym „zaprzyjaźnione telewizje” będą rzucać w Kaczyńskiego, choć przecież niczego z tego co mu Kazik przypisał nie powiedział. Kto jak kto, ale artysta, który dopiero co musiał przyznać, że sam jest najlepszym dowodem na zafałszowany wizerunek Kaczyńskiego, że był ignorantem i uległ antypisowskiej panice, nie zweryfikował słów ,przeciwko którym zaprotestował. Głupio wyszło, tym bardziej, że w naszej medialnej rzeczywistości oświadczenie Kazika zostanie teraz nadmuchane tak, że potrzebne będzie kolejne, a potem kolejne. A wystarczyło sprawdzić cytat.