Pełno wokół ludzi, którzy chcą nas ratować za nasze pieniądze. Przeciwnicy żywności modyfikowanej martwią się o nasze geny, za co mamy płacić wyższymi cenami w sklepie. Organizacje antynikotynowe chcą obrzydzić nam palenie, co oznacza droższe opakowania z odrażającymi obrazkami. „Krytyka Polityczna” chce ratować nas przed naszymi poglądami, do czego potrzebuje subsydiowanego lokalu w centrum miasta. Ktoś inny chce, żeby ptaszki mi rano ćwierkały, przez co muszę tkwić w objazdach zablokowanej budowy mostu. Ktoś chce zmienić strukturę powietrza, które wdychamy, za co zapłacimy wyższymi rachunkami za prąd. Żyjemy w„epoce oszalałej empatii”, jak to napisał Steven Pinker w rewelacyjnej książce „The Better Angels of Our Nature” (Lepsze anioły naszej natury).
Z książki dowiedziałem się, że istnieje nawet naukowo opisana „neuronowa empatia”. Podobno w lewej półkuli mózgu mamy lustra neuronowe, które pozwalają na projekcje nieszczęść innych ludzi w naszej głowie. Te neurony odpowiedzialne są za to, że niektórzy z nas bardziej niż inni odczuwają współczucie. Rozumiem z tego, że lewicowość, jak odmienne preferencje seksualne, nie jest skazą charakteru, ale genetycznym uwarunkowaniem.
Gdyby nie lektura Pinkera, pewnie nie zrozumiałbym wywodu Kazimiery Szczuki o tym, że czas z troską pochylić się nad kibolami, ludźmi skrzywdzonymi przez los. Ja nie mam w sobie tyle empatii, przez co pewnie nikt nigdy do mnie nie dopłacał. Nie jestem wart publicznego złamanego grosza. Jestem tylko jednym z milionów anonimowych zakładników lewo półkulowców.
(...) Kryzys ma cudowne właściwości zabijania zdegenerowanych tkanek społecznych. Od kilku dni nasza redakcja zarzucana jest listami, prośbami o zmasowane naciski na rząd, ministerstwa, posłów i kogo tylko mamy na swojej liście mailingowej, żeby nie odbierać dotacji wydawnictwom, instytucjom pożytku i najdziwniejszym fundacjom na co dzień dyrygującym naszym życiem.
Nagle okazuje się, że te „ważne” projekty społeczne, bez wymuszonych dopłat państwa, nie zdają egzaminu społecznego. Inwestycje w energię odnawialną przestają być opłacalne. Pękają bańki – firmy wyrosłe na dotacjach unijnych. A świat kawiarni „Krytyki Politycznej” – Nowy Wspaniały Świat – kiedy przyjdzie jej płacić rynkowe stawki za czynsz, nie będzie już tak wspaniały. Może wreszcie uruchomi nam się neuron racjonalności.