Lider zespołów Kult i Kazik na Żywo o cenzurze w Radiu Eska jego najnowszego utworu (stacja zażądała skrócenia piosenki) i swoich relacjach z Kubą Wojewódzkim mówi:
Muzycy i stacje radiowe powinni ze sobą współpracować, muszą być jednak przestrzegane pewne zasady. Jeżeli komuś nie podoba się piosenka — nie musi jej nadawać. Może są utwory, które można skrócić, ale nasz nowy singel zaliczam do tego rodzaju kompozycji co „12 groszy", „Polska", „Tata dilera" albo „Coście sk........ uczynili z tą krainą", gdzie każde słowo jest ważne.
Znamy się od lat (z Kubą Wojewódzkim - red.). Zawsze był inteligentnym człowiekiem i mógł się zająć na przykład wydawaniem poważnego periodyku, czego, zdaje się nawet próbował, ale kariera potoczyła się inaczej. Nikt go nie traktuje poważnie, a widzę, że on chciałby być też trochę autorytetem, a nie tylko trefnisiem. Bynajmniej, nie obrażam się za to, co zrobił, bo w ostatnim czasie przeżyłem dużo większe zmartwienia. Nie cofnę dłoni, gdy poda mi łapę. Ale na pewno nie wystąpię w jego programie, bo jest słaby i służy kreowaniu prowadzącego, nie zaś rozmowie z gośćmi, którzy są kwiatkiem do kożucha. Poza tym, nie jestem błyskotliwy i potrzebuję czasu do namysłu, by sensownie odpowiedzieć na pytanie. A w tego typu rozrywce nie ma czasu na namysł. Za to mu płacą. To jest starszy pan, który goni resztkami sił i musi kąsać coraz mocniej, bo inaczej tłuszcza go odrzuci, wydali. Musi się ścigać, bo na jego miejsce czekają młodsi, lepsi i jeszcze bardziej agresywni.