Plan B ministry Muchy – komentarze po dymisjach w COS

W programie TVP Info Drobik podkreślał, że o dymisji dowiedział się z mediów. Odniósł się też do konfliktu z mianowanym przez Muchę wiceszefem COS - Markiem Wieczorkiem:

Przez sześć tygodni pracy prawie dwa był na zwolnieniu. Większość czasu spędzał jeżdżąc po ośrodkach. Poprosiłem, by sprawozdał, co udało się zrealizować w tym czasie. Okazało się, że jego jedyną propozycją jest to, by zmienić logo COS.

Na zarzuty Wieczorka, który twierdził, że Drobik utrudnia mu wykonywanie obowiązków (m.in. poprzez niedopuszczanie do dokumentów finansowych instytucji), Drobik odpowiedział:

Pan dyrektor miał upoważnienia do zasięgania jakiejkolwiek informacji finansowej, inwestycyjnej. Nie możemy mówić, że nie miał dostępu do informacji, bo te informacje miał.

Zdaniem Ireneusza Rasia z PO, szefa sejmowej komisji sportu, minister Mucha podjęła słuszną decyzję:

Zgadzam się z decyzją pani minister. Debatowanie pana Drobika z zastępcą za pośrednictwem mediów było niedopuszczalne. Decyzja o tym, że będzie konkurs na stanowisko sternika COS, też jest dobra. A Joanna Mucha jeszcze w tym półroczu przedstawi na posiedzeniu sejmowej komisji proponowany przez nią nowy model funkcjonowania COS.

Blogerzy nie podzielają jednak entuzjazmu polityka. Na portalu salon24.pl bloger Zebe pisze:

Ani przez moment nie miałem cienia wątpliwości, że ulokowanie w COS protegowanego ministry Marka ”Fryzjera” Wieczorka było częścią planu, któremu na imię było: pozbycie się dotychczasowego szefa COS Damiana „ Bez Ksywki” Drobika. Jednakże, by usunąć Drobika potrzeba było planu B, bo plan A spalił na panewce - wskutek wspólnej indolencji ministry i jej protegowanego.

A na czym plan A – według Zebe – miał polegać?

Plan A był prosty jak drut. "Fryzjer" został zastępcą tego "Bez Ksywki", by go wysiudać, ale po miesiącu sam podał się do dymisji, bo nie mógł realizować oczekiwań ministry, o czym poinformował z rozbrajającą szczerością publikę obecną przed szklanymi ekranami telewizorów.

Dlaczego?

Otóż ten „Bez Ksywki” nie przekazał „Fryzjerowi” swoich kompetencji, przez co ten ostatni nie mógł dorwać się do „papierów” w celu, jaki zakładał plan A, czyli zaprezentowania managerskich uzdolnień „Fryzjera” przejawiających się w nagłym i bezkompromisowym zdemaskowaniu biurokracji, kumoterstwa i wszystkich innych plag egipskich, które od wieków tenże COS zżerają od środka.

„Fryzjer” miał więc być tym przysłowiowym Heraklesem, co to tę stajnię Augiasza oczyścił, kierowany boską intuicją Erysteusza - w kobiecym wydaniu Pani ministry. Jednakże plan A się sypnął, bo „Fryzjer” nie potrafił się dogadać z tym „Bez Ksywki”.

Z kolei bloger saa-saa, komentując decyzję minister Muchy, podkreśla, że nie należy zapominać o tym, komu teraz należą się premie:

Mucha zdymisjonowała dzisiaj szefa COS-u oraz wiceszefa COS-u i swojego protegowanego zarazem znanego pod nickiem Fryzjer.

Pewnie na tych stanowiskach dostaje się odprawy. Fryzjer pracował 2 miesiące. Ale nie, proszę nie doszukiwać się nadużyć ze strony Muchy. Fryzjer oświadczył, że szef COS mu przeszkadzał i marzeniem Fryzjera jest oddać się całym sobą sprawie, ale na stanowisku szefa COS, a nie wiceszefa. Ma być tak, że w COS mucha nie siada!