Jak pisze Stankiewicz, brutalny język Moniki Olejniknie ma nic wspólnego ze standardami zwykłego człowieka. Publicystka podkreśla, że jeśli chodzi o dziennikarstwo, od dawna już „nie oczekuje od Moniki Olejnik żadnych standardów”. Przypomnijmy, że red. Olejnik nazwała Telewizję Trwam "pisuarowską" podczas wywiadu z Jackiem Kurskim.
Ewa Stankiewicz komentuje:
Telewizja Trwam jest tylko pisuarowska i nie potrafi nic dobrego powiedzieć o rządzie czy o prezydencie! – oburza się Olejnik Monika w Radiu Zet. Nie słucham tego radia, ale popis gwiazdy mainstreamowego dziennikarstwa dopadł mnie w relacji z drugiej ręki. Postanowiłam to sprawdzić, zajrzałam do internetu i rzeczywiście. Zobaczyłam tlenioną blondynkę, która oburza się, że jedna z telewizji nie potrafi nic dobrego powiedzieć o władzy. Z tego też chyba powodu wydaje się jej zrozumiałe, że nie przyznano tej telewizji miejsca na platformie cyfrowej.
Stankiewicz tłumaczy, dlaczego taki pokaz w wykonaniu Moniki Olejnik nie może przejść „bez komentarza”:
Olejnik w określeniu „pisuarowska” demonstruje publicznie, używając do tego masowego środka przekazu, pogardę dla olbrzymiej grupy ludzi. Na uwagę, że używa słowa „pisuar”, oznaczającego urządzenie do oddawania moczu, stwierdziła, że nie miała takich skojarzeń. Z kolei na pytanie, czy wie, co to jest pisuar, trochę się zmieszała, mówiąc, że chodziło jej o pisowską telewizję.