Od trzech tygodni prokurator generalny Andrzej Seremet nie jest w stanie podjąć decyzji, co zrobić z katowickim prokuratorem, który niewinnego biznesmena Krzysztofa Stańkę wysłał na 27 miesięcy do aresztu śledczego. - Sprawa wymaga analizy - mówią „Rz" przedstawiciele prokuratury. Jednak śledczy wcześniej nie potrzebowali tak długiego namysłu, by pochopną decyzją zniszczyć życie przedsiębiorcy.
Takich spraw w III Rzeczypospolitej można wymieniać wiele. Choć obowiązuje ustawa o odpowiedzialności finansowej urzędników za błędy w praktyce są nietykalni. Nie ponoszą konsekwencji finansowych za doprowadzenie firm do upadku, nie odpowiadają za dowolną interpretację prawa na niekorzyść kontrolowanych przedsiębiorstw. Po 22 latach III RP instytucje skarbowe i prokuratorskie często wciąż funkcjonują tak jak w PRL. Zmiany są niezbędne choćby po to, by ci, którzy płacąc podatki i finansując państwową administrację, byli przez nią traktowani z szacunkiem.
Brak tego szacunku rzucał się w oczy podczas czwartkowego kongresu Niepokonani'2012, na który zaproszenie zignorowali najważniejsi urzędnicy. Ale to lekceważenie może się okazać siłą nowego ruchu. Dziś bowiem problemem jest nie brak organizacji i ruchów skupiających przedsiębiorców, ale ich salonowość. Choć krytykują urzędnicze nadużycia i złe przepisy, które na to pozwalają, nie wymusiły dotąd na władzy żadnej istotnej zmiany w prawie, która poprawiłaby los przedsiębiorców Ich rola jakże często ogranicza się do uczestnictwa w niewiele znaczących konsultacjach społecznych czy organizowania gal i bankietów przy okazji wręczania politykom kolejnych nagród.
Nowy ruch społeczny może osiągnąć sukces, jeśli nie zbliży się do polityków, a jego liderzy nie ulegną pokusie bywania na salonach. I jeśli otworzy się na osoby spoza środowisk przedsiębiorców, reprezentując również zwykłych Polaków pokrzywdzonych przez urzędnicze państwo w państwie.
Z rozmów „Rz" z organizatorami kongresu Niepokonanych wynika, że zdają sobie z tego sprawę. Nie zamierzają też ograniczać się do przyjmowania petycji i górnolotnych deklaracji, lecz stale nękać władze protestami. Już dzisiaj organizują milczący wiec pod siedzibą Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie w obronie ludzi, którym bezmyślna decyzja urzędników odebrała możliwość zarabiania na życie.