Andrzej Kusiołek mówi:
Dwa lata temu zakończyłem służbę w GROM-ie i od tamtej pory prowadzę wielkopolski oddział Fundacji Byłych Żołnierzy GROM. Z tego powodu często kontaktowałem się z panem generałem, konsultując z nim wiele spraw. Tuż przed jego śmiercią omawialiśmy wiele przyszłych działań. Był pełen optymizmu i planów na najbliższy czas. Absolutnie nic nie wskazywało na to, żeby miał jakiekolwiek zamiary samobójcze. To niedopuszczalne przypuszczenie. Nikt, kto go dobrze znał, w to nie wierzy.
Na pytanie, czy mógł to być wypadek z bronią:
Jaki wypadek z bronią? Przecież to irracjonalne. Generał był człowiekiem, który miał do czynienia z bronią od lat. Nie był kimś, kto mógłby zginąć przypadkowo z własnej broni. Mówi się też, że podobno miał być chory, ale o tym nikt, kto go znał, nie słyszał. Wiem, że to tylko spekulacje, ale powodów jego śmierci upatrywałbym gdzie indziej.
Gdzie?