Czytaj:
Rostowski podlicza prezesa PiS
List otwarty Ministra Finansów do Redaktora Naczelnego Rzeczpospolitej
- redaktor naczelny „Rz" odpowiada ministrowi finansów
Aktualizacja: 11.09.2012 17:05 Publikacja: 11.09.2012 17:05
Czytaj:
Rostowski podlicza prezesa PiS
List otwarty Ministra Finansów do Redaktora Naczelnego Rzeczpospolitej
- redaktor naczelny „Rz" odpowiada ministrowi finansów
Odpowiedź Tomasza Wróblewskiego, redaktora naczelnego "Rz", na poniższy list ministra finansów: Przechodzimy na płaszczyznę wymiany argumentów
Opisując swoje wątpliwości dotyczące części obliczeń kosztów propozycji Jarosława Kaczyńskiego, dokonanych przez Ministerstwo Finansów, redakcja Rzeczpospolitej stawia bardzo poważne zarzuty. Jako Minister Finansów muszę się do nich odnieść. I nie chodzi tylko o zarzut skierowany pod moim adresem o świadomej manipulacji dla politycznej korzyści, ale też o próbę podważenia wiarygodności Ministerstwa Finansów i ludzi w nim pracujących. Chcę stanowczo zaznaczyć, że przygotowując obliczenia kosztów propozycji Jarosława Kaczyńskiego opieraliśmy się na konserwatywnych założeniach, rzetelności i transparentności. I tego będziemy się trzymać, także w przypadku przyszłych obliczeń propozycji PiS lub innych partii politycznych.
W liście otwartym w tej sprawie z ubiegłego piątku do Pana Tomasza Wróblewskiego – Redaktora Naczelnego Rzeczpospolitej jasno wskazałem czemu do obliczeń dotyczących zwrotu podatku dla emerytów i rencistów wybraliśmy wariant zgodny z wystąpieniem Jarosława Kaczyńskiego („Rezygnujemy z opodatkowania rent i emerytur do 1000 zł. Czyli za pierwszy 1000 zł nie płaci się podatku. To jest sprawa znacząca, w szczególności dla tych emerytów najbiedniejszych"), a nie ten który był zapisany na stronie internetowej Prawa i Sprawiedliwości (dotyczący tylko emerytur i rent poniżej 1000 zł). Co więcej, na czwartkowej konferencji prasowej jasno opisałem oba warianty i dobitnie uzasadniłem dlaczego wyższy wariant to jedyny, który można racjonalnie przyjąć. Jest tak dlatego, że zwrot podatku tylko i wyłącznie w przypadku emerytur i rent poniżej 1000 zł spowodowałby absurdalną sytuację, w której emeryt otrzymujący 1000 zł brutto, dostawałby na rękę 1000 zł emerytury, a emeryt otrzymujący 1001 zł brutto, na rękę dostawałby jedynie 854,64 zł. Redaktor Naczelny w swoim poniedziałkowym artykule nie odniósł się do tych faktów, mimo że konferencja była transmitowana w co najmniej trzech telewizjach informacyjnych (więc była to informacja ogólnodostępna, także dla dziennikarzy Rzeczpospolitej) i mimo tego, że wyraźnie zaznaczyłem to w swoim liście do niego.
Zdaniem Redaktora Wróblewskiego celowo zaniżyłem skutek obniżenia składki rentowej, aby dowieść, że jestem „konserwatywny i uczciwy w wyliczeniach". „Rz", podobnie jak Jarosław Kaczyński, szacuje skutek obniżenia składki rentowej na ok. 9 mld zł. Jednak skutek obniżenia składki o 2 punkty procentowe dla całego sektora finansów publicznych jest wypadkową dwóch efektów – zmniejszenia dochodów Funduszu Rentowego (-8,9 mld zł), ale także wyższych wpływów z podatków dochodowych - nie opodatkowujemy przecież składki rentowej (+1,2 mld zł), co daje ujemny skutek netto 7,7 mld zł.
Oczywiście, że netto. Po ewentualnym wejściu w życie propozycji PiS łączny koszt ulgi na dzieci wyniósłby 16,6 mld zł. Skoro obecnie ulga wynosi niecałe 6 mld zł, to efekt netto wynosi 10,9 mld zł.
Opłacanie przez państwo składek na ubezpieczenia społeczne rodziców przebywających na urlopach wychowawczych
Wbrew zaskakującym wątpliwościom Redaktora Wróblewskiego Ministerstwo Finansów oczywiście doskonale wie za kogo i w jakiej wysokości płacone są składki na ubezpieczenia społeczne. Jednocześnie, mimo że Redaktor Wróblewski wątpił czy Jarosław Kaczyński wie to samo, to ja potraktowałem propozycje PiS poważnie i wobec tego założyłem, że także są tego świadomi. Dlatego przyjęliśmy, że Jarosław Kaczyński chce rozszerzyć krąg osób, za które państwo będzie opłacało składki na ubezpieczenie społeczne. Koszty takiego działania oszacowało Ministerstwo Pracy w projekcie ustawy, który jest od końca lipca publicznie dostępny. Muszę jednak od razu zaznaczyć, że Polski obecnie nie stać na spełnienie znacznej części postulatów zawartych w tym projekcie.
Jeśli chodzi o ulgę na podręczniki, to Jarosław Kaczyński stwierdził, że „ma być także ulga na zakup podręczników". Nie wspomniał jednak o żadnych ograniczeniach w tej uldze. Jest więc zrozumiałe, że Ministerstwo Finansów założyło, że ma ona dotyczyć wszystkich dzieci, a nie najuboższych i niepełnosprawnych jak to jest obecnie w rządowym programie „Wyprawka szkolna". Wysokość ulgi przyjęto tak jak minima w tym programie, tylko dla wszystkich dzieci, co daje kwotę 1,1 mld zł. Jest przy tym oczywiste, że rynek podręczników szkolnych (szacowany przez „Rz" obecnie na 800-900 mln zł) istotnie wzrósłby po wprowadzeniu takich kosztownych rozwiązań, bo wiele osób przerzuciłoby się z używanych podręczników na nowe.
Dwie propozycje Jarosława Kaczyńskiego – tańszych przedszkoli poprzez zwiększenie subwencji oświatowej oraz wprowadzenia bonu oświatowego na pokrycie kosztów żłobków i przedszkoli – nie wykluczają się, jak sugeruje Redaktor Wróblewski. Po pierwsze, według propozycji Kaczyńskiego, tańsze przedszkola mają dotyczyć wszystkich dzieci, a bony tylko najuboższych. Po drugie, subwencja na obligatoryjne godziny w przedszkolach nie pokrywa odpłatności za wyżywienie czy nawet zajęcia dodatkowe, a w żadnym względzie nie dotyczy żłobków. Jak widać tłumaczenie co dokładnie prezes Kaczyński miał na myśli przychodzi z trudnością wszystkim. Także Redaktorowi Wróblewskiemu.
Wszystkich tych nieporozumień można było łatwo uniknąć, gdyby przedstawiciel Rzeczpospolitej przyszedł na moją czwartkową konferencję prasową, gdzie odpowiadałem na pytania wszystkich dziennikarzy. Dodatkowo po konferencji „Rz" mogła zwrócić się ze swoimi pytaniami do Biura Prasowego MF, czego nie zrobiła.
Niech Czytelnik sam oceni czy mamy do czynienia z jakąkolwiek nierzetelnością MF czy raczej z nadgorliwością redaktorów Rzeczpospolitej.
Jacek Rostowski
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: rp.pl
Czytaj:
Kreml nieprzypadkowo wziął na celownik polski konsulat generalny w północnej stolicy Rosji. Uderza w ten sposób w miejscową Polonię, ale też w rosyjskie środowiska niezależne.
Spada liczba chętnych do repatriacji z Kazachstanu. To efekt porażki polskiego państwa.
Plan PiS był prosty: w dniu konwencji KO w Gliwicach pokazać, że Karol Nawrocki jest blisko ludzi, i to tych najbardziej poszkodowanych, a nie aktywu partyjnego. Strategia godna Jacek Kurskiego.
Pogłoski o śmierci Zachodu są mocno przesadzone. Paryż uderza w miękkie podbrzusze kremlowskiej propagandy. Kiedy Emmanuel Macron zamieszcza zdjęcie z wnętrza wyremontowanej katedry Notre-Dame i pisze „to jest Francja”, sprzedaje Putinowi fangę w nos.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Konwencja KO w Gliwicach miała pokazać impet w prekampanii Rafała Trzaskowskiego. Jednak nie tylko o energię uczestników tu chodziło, ale też o pokazanie, że kandydat KO i jego sztab wyciągnęli lekcję z przeszłości. I nie chodzi tylko o 2020 rok.
Na łamach Rzeczpospolitej 6 listopada nawoływałem, aby kompetencje nadzoru sztucznej inteligencji (SI) oddać Prezesowi Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO). 20 listopada ukazał się tekst polemiczny, autorstwa mecenasa Przemysława Sotowskiego, w którym Pan Mecenas powołuje kilkanaście tez na granicy dezinformacji, bez uzasadnienia, oprócz „oczywistej oczywistości”. Tak jakby autor był bardziej politykiem niż prawnikiem. Niech mottem mojej repliki będzie to, co 12 sierpnia 1986 roku powiedział Ronald Reagan “Dziewięć najbardziej przerażających słów w języku angielskim to „Jestem z rządu i jestem tu, aby pomóc”
W dniu 4 grudnia 2024 r. na łamach dziennika "Rzeczpospolita" ukazała się publikacja „Sankcja kredytu darmowego – czy narracja parakancelarii jest zasadna?” autorstwa mecenasa Wojciecha Wandzela, przedstawiająca tezy i argumenty mające przemawiać za możliwością skredytowania kosztów kredytu i pobierania od tego odsetek, które w ocenie autora publikacji są pewnym wyjściem naprzeciw konsumentom, którzy chcą pozyskać kredyt.
Rafał Trzaskowski zachwycił swoich sympatyków rozmową po francusku z Emmanuelem Macronem. Jednak w kontekście kampanii, która miała odczarować jego elitarny wizerunek, pojawia się pytanie, czy to nie oddala go od przeciętnego wyborcy.
Złoty w czwartek notował nieznaczne zmiany wobec euro i dolara. Większy ruch było widać w przypadku franka szwajcarskiego.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Rekordowe sumy zainwestuje także w porty morskie i lotniska. Zapewnia, że są pieniądze na budowę CPK.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas