Reklama

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Fatalny pomysł ministra Boniego

Wczorajszą wypowiedź ministra Michała Boniego o przyglądaniu się temu, co mówi się podczas niedzielnych kazań komentuje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Publikacja: 30.11.2012 11:19

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Fatalny pomysł ministra Boniego

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik SM Sławomir Mielnik

Wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL stwierdza, że pomysł Boniego nie jest nowy:

Takie metody już stosowano w czasach komunistycznych, kiedy władze państwowe, chociaż pod inną przykrywką, starały się cenzurować wszystko to, co jest wypowiadane na ambonach w kościołach. Wtedy powoływano się na bezpieczeństwo kraju, budowanie socjalizmu, używano różnych innych określeń. Myślę, że to fatalny pomysł ministra Boniego, który bardzo źle wróży na przyszłość.

I dodaje:

Oczywiście, minister Boni jest bardzo wybiórczy w kwestii mowy nienawiści, bo w ogóle nie reaguje na to, co mówią jego partyjni koledzy. Wystarczy wspomnieć choćby słowa Radosława Sikorskiego o dożynaniu watahy czy to, w jaki sposób Stefan Niesiołowski wyraża się o swoich adwersarzach, politycznych przeciwnikach. Myślę, że minister Boni najpierw powinien zacząć od swojego partyjnego środowiska. Wracając do Kościoła, to trzeba pamiętać, że przecież wielokrotnie wypowiadał się on przeciw mowie nienawiści. Trudno domagać się od niego, by po raz setny powtarzał to samo. Jasne, może to zrobić, ale przecież to oczywiste.

Isakowicz-Zaleski przypomina:

Reklama
Reklama

Tak już było w czasach komunizmu. Każdego, kto był krytyczny wobec władzy, nazywano „elementem antysocjalistycznym", albo mówiono, że nie jest polskim patriotą. A kto był patriotą? Patriotą był ten, kto popierał PZPR. Byli także księża „patrioci", którzy wspierali władze komunistyczne. Ci, którzy byli przeciwko komunistom, byli nazywani agentami Watykanu bądź wspierali amerykański imperializm. Konstrukcja myślowa jest tu dokładnie taka sama. Kto jest z nami, ten jest dobry, kto chwali Donalda Tuska, ten mówi „mową miłości", a kto mówi, że Tusk jest fatalnym premierem, ten posługuje się „mową nienawiści".

Wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL stwierdza, że pomysł Boniego nie jest nowy:

Takie metody już stosowano w czasach komunistycznych, kiedy władze państwowe, chociaż pod inną przykrywką, starały się cenzurować wszystko to, co jest wypowiadane na ambonach w kościołach. Wtedy powoływano się na bezpieczeństwo kraju, budowanie socjalizmu, używano różnych innych określeń. Myślę, że to fatalny pomysł ministra Boniego, który bardzo źle wróży na przyszłość.

Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama