Była na przedstawieniu Kabaretu pod Egidą. Zadebiutował w nim jej redakcyjny kolega Maciej Rybiński.

Pytał ze sceny widzów wypełniających po brzegi salę w warszawskim hotelu Radisson: „pokaż mi swój billing, a powiem ci, jak skończysz". Jerzy Kryszak mówił o takim zawieszaniu poprzeczki dla tekstów kabaretowych, by można było pod nią przejść z godnością, co nie jest zadaniem łatwym dla satyryka. Marcin Wolski uważał, że jest zapotrzebowanie na rozrywkę wymagającą intelektualnego wysiłku, nie dla mas, której nie można znaleźć w setce programów telewizyjnych. Zadał widzom pytanie: – Czy to są czasy na kabaret? I sam na nie odpowiedział: – Nie, to kabaret na te czasy.